Transferów ciąg dalszy

  Ben Wallace w Cleveland Cavaliers. To chyba najbardziej sensacyjna wiadomość tej nocy. W dodatku wyjątkowej nocy, bo dziś zamknięto okno transferowe. W wymianie, która zaprowadziła Big Bena do Cavs, oprócz rzecz jasna Bulls, brali udział SuperSonics. I tak, do Cleveland Cavaliers przeszli Ben Wallace, Joe Smith z Chicago Bulls, oraz Delonte West i Wally Szczerbiak z Seattle SuperSonics. Bulls dodatkowo przekazali do Cavaliers, wybór w drugiej rundzie tegorocznego draftu. Byki w zamian za Wallace'a od kawalerzystów otrzymali: Larry'ego Hughesa, Drew Goodena, Cedrica Simmonsa, oraz Shannona Browna. Ponaddźwiękowcy w tej wymianie zyskali: Irę Newble i Donyella Marshalla z Cleveland oraz Adriana Griffina z Chicago.

 Wymiana oczywiście na plus dla Cleveland. Big Ben powinien sprostać oczekiwaniom, chociaż po jego przejściu do Chicago Bulls też spodziewano się dużo. Dużo faktycznie było, ale przez jeden sezon, bo w drugim wszystko zaczęło się psuć, a Bulls stali się odzwierciedleniem formy Bena. Czy będziemy świadkami, prawdziwego renesansu Bena? Może LeBron James ma w rękawie, jakieś specjalne techniki motywacyjne?

 Ekipy z Memphis, Houston i Nowego Orleanu, również postanowiły się trochę powymieniać. Houston Rockets pozyskali Bobby'ego Jacksona i Adama Haluskę, oraz prawa do wyboru w drafcie z Hornets. Szerszenie w zamian pozyskały od rakiet, Bonziego Wellsa i Mike'a Jamesa. Grizzlies otrzymali natomiast, Marcusa Viniciusa (Marek Winicjusz po "naszemu") z Hornets oraz prawa do Malicka Badiane z Houston. Houston Rockets dokonali jeszcze jednej wymiany, w której pozyskali Geralda Greena z Minnesoty Timberwolves. W zamian oddali do leśnych wilków Kirka Snydera oraz wybór w drugiej rundzie draftu 2010.

(to już czwarty klub Greena w jego trzyletniej karierze)

 W dzisiejszej zabawie brali udział jeszcze Detroit Pistons i Toronto Raptors (Primoz Brezec z gotówką poleciał do Kanady w zamian, za Juana Dixona), oraz Portland Trail Blazers i Denver Nuggets (Von Wafer za Taureana Greena). Ale to już czysta kosmetyka, bo i tak zwycięzcą wieczoru zostali Cleveland Cavaliers. A Wam jak się wydaje?