„Stajnia Augiasza”

Na Zawsze Po Pierwsze przyrównałem obecną sytuację w Bulls do mitycznej Stajni Augiasza.

 

Augiasza stajnia – sprawa, rzecz zaniedbana, zapuszczona, zachwaszczona, w bezładzie, rozgardiaszu, nierządzie a. brudach moralnych, którą trzeba nadludzkim wysiłkiem doprowadzić do porządku.

Etym. – Szósta z 12 prac najsilniejszego z bohaterów mit. gr. Heraklesa polegała na oczyszczeniu nie uprzątniętej od lat stajni króla Augiasza (gr. Augeías) z Elid

~ Słownik wyrazów obcych i obcojęzycznych Wojciecha Kopalińskiego

Dodam tylko, że Augiasz wg. mitologii otrzymał dar od niebios w postaci największej i najbogatszej (w inwentarz) stajni na świecie.

W Chicago było podobnie. Darem niebios (a zwłaszcza Fortuny) był Michael Jordan, który dał „stajni” kilka bardzo bogatych lat. Potem niestety nazbierało się sporo, że tak powiem, „nieczystości”. W ciągu ostatnich kilku lat, w zasadzie od czasów przejęcia drużyny z Chicago przez Scotta Skilesa (obecnego szkoleniowca Milwaukee Bucks) powoli zaczęło się poprawiać. W latach 2005 – 2007 Bulls regularnie pojawiali się w PO. Po kiepskim początku sezonu (9 – 16, co i tak patrząc na poprzednie sezony Bulls to bardzo dobry wynik)) Bulls zdecydowali się podziękować byłemu zawodnikowi Orlando Magic. Paxon powiedział wtedy, jak mu strasznie przykro.

Zapadła decyzja o dojechaniu do końca sezonu regularnego z obecnym staffem trenerskim. Jako tymczasowego trenera nominowano Jima Boylana, wcześniej przez jedno spotkanie drużyną z Illinois kierował Pete Meyers. Bulls do PO, rzecz jasna, nie awansowali.

Nowym zbawicielem miał zostać Vinny Del Negro. Jednak nie wiadomo, kto bardziej przyczynił się do takich występów, jak mecze posezonowe w pierwszej rundzie PO – Derrick Rose, Joakim Noah, obaj Panowie, czy też może obaj Panowie plus asystenci „trenera” ? Nie potrzebne skreślić. Po tej serii wzrosły apetyty. Nie tylko kibiców, ale zapewne zarządu Chicago na czele. No i na apetytach się skończyło.

Kontuzje, kontuzjami, ale w Chicago działy się złe rzeczy. Już pod koniec 2009 roku mówiło się, że dni nawet godziny dzielą Nas przed poznaniem nowego trenera. Po dwóch kolejnych miesiącach ten zegar tykał jeszcze głośniej. Kluczowym w tej kwestii miesiącem okazał się marzec, w którym Bulls zdołali przegrać 12 spotkań. Z czego 10 pod rząd.  W dodatku w ostatnim spotkaniu tego miesiąca doszło do małej przepychanki Del Negro z Paxonem. Ponoć nie pierwszej.

Ciąg dalszy znamy wszyscy. Bulls jakimś cudem doczłapali do PO, wyprzedzając w ostatniej chwili Toronto Raptors. Z honorowym spotkaniem na koncie zakończyli swoją przygodę w tegorocznej walce o mistrzostwo.

Kto będzie tym Herkulesem i posprząta ?

Pojawia się szereg nazwisk, zbliża się wielkie otwarcie rynku transferowego. Może Bulls upieką dwie pieczenie przy jednym ogniu i zatrudniając odpowiedniego trenera będą bliżej wielkich nazwisk z karuzeli transferowej. Może nie tych największych ale, takich które zapewnią odpowiednie wsparcie przyszłości „byków”. Derrick Rose, Joakim Noah, Taj Gibson to tych trzech zawodników powinno być traktowanych, jako kręgosłup organizacji z Wietrznego Miasta i to właśnie ich powinno się „obudować”.

Póki, co Paxon skruszony przeprasza za incydent po spotkaniu z Phoenix Suns.

Natomiast Del Negro negocjuje z Formanem kwestie wykupu pozostałego roku umowy (wart. ok. 2 mln dolarów).

Calipari ? A.Johnson ? M.Cheeks ? Może triumfalny powrót Douga Collinsa ? A co ze Scottie Pippenem ? Tak, czy siak Herkules potrzebny od zaraz !

PS.

Świat Koszykówki ma już trzy lata i dwa dni! 😀