No i mamy za sobą najdłuższy pogrzeb tego, co kiedyś tak elektryzowało i doprowadzało w latach 90-tych do wielu awarii sprzętu VHS. Slam Dunk Contest umarł kilkanaście godzin temu. Nie zostało po nim nic. Magic Johnson powiedział w studiu, że „Dunk Contest is dead„. Trzeba się z tym zgodzić.
Rok temu LeBron James zapowiedział, że weźmie udział w konkursie wsadów. Później liga NBA wykombinowała sobie dobranie „ulicznych” dunkerów, którzy podkręciliby temperaturę podczas Weekendu Gwiazd w Dallas. Przeprowadzono eliminacje, wyłoniono finalistów. Później wszystko zaczęło się sypać. LBJ powiedział nie dla swojego udziału w SDC 2010. Sprite Showdown zamienił się w osobną imprezę, która miała tyle wspólnego z SDC 2010 co nic. Air Up There zwycięzca SS wręczył Nate’owi Robinsonowi puchar. Prawda, że (mówiąc kolokwialnie) to „lekka kicha” ?
Najbardziej zawiódł Shannon Brown. Nie wiem może za dużo od niego oczekiwałem. Ale wiem, że to, co pokazał to dużo poniżej jego możliwości. Faktycznie „paczki” były ładne, ale dopiero w stopklatce, kiedy można podziwiać jego poziom „lotu”. Ale nic poza tym. Jeden ze wsadów był kalką tego, co zrobił Shannon podczas konkursu wsadów w szkole średniej. Mówię o tym wsadzie….
A to High School SDC z 2003 roku….(1:10 mark)
Co do całości konkursu to dwa dunki były godne uwagi. Pierwszy to oczywiście DeRozan „od boku tablicy”…
No i ten nieszczęsny Nate Robinson „od tablicy„
Jakieś wnioski ? Z dużej chmury mały deszcz. Nie wiem kogo trzeba będzie zaprosić do Los Angeles, żeby to wszystko odżyło