Sen się ziści ?

 Ostatnia dogrywka miała miejsce 30 kwietnia w spotkaniu Boston Celtics – Chicago Bulls (Bulls wygrali to spotkanie). Seria ta została okrzyknięta jedną z najbardziej wyrazistych rywalizacji ostatnich lat w grach posezonowych. Czy wygrana dogrywka w meczu numer cztery z Cleveland będzie równie "historyczna" ? Jeśli Magic sfinalizują Finał Konferencji w piątym spotkaniu to będą na to spore szanse  W 1995 roku po raz pierwszy i do tej pory jedyny Orlando Magic zawitali w Finale NBA. Niestety Rockets roznieśli "do zera" drużynę 22 – letniego Shaquille’a O’Neala.

 14 lat później 23-letni Dwight Howard prowadzi swoją drużynę do zwycięstwa numer trzy w Finale Konferencji Wschodniej. 27 punktów, 14 zbiórek oraz 3 bloki – to są liczby Howarda ze spotkania numer cztery.

 Przez trzy pierwsze kwarty droga do zwycięstwa Magic w tym spotkaniu była niewidoczna. Cavs wygrali pierwszą połowę 58 -50, w trzeciej kwarcie prowadzili już tylko 79 – 78. Na początku czwartej kwarty Magic wzięli się solidnie do roboty. Na 7:27 przed końcem kwarty numer cztery Magic wyszli na ośmiopunktowe prowadzenie (91 – 83). W głównej mierze to zasługa celnych trójek Lewisa (17 punktów), Alstona (26 punktów) oraz Lee (5 punktów). Goście dopiero dogonili gospodarzy w ostatniej sekundzie spotkania, kiedy to LeBron James trafił drugi rzut wolny na 0,5 sekundy przed końcem spotkania. Było 100 – 100

 W dodatkowych pięciu minutach gry Magic grali głównie na Howarda. Center gospodarzy z 16 punktów drużyny w OT zdobył 10 "oczek". Cavs stracili prowadzenie po 1 minucie i 20 sekundach, którego do końca spotkania nie byli w stanie odzyskać. Po serii rzutów osobistych Rasharda Lewisa wynik brzmiał 116 – 114 dla Orlando i były trzy sekundy do końca spotkania. To trzy razy więcej czasu ile potrzebował LeBron James, żeby załatwić Orlando w spotkaniu numer dwa. LBJ oczywiście próbował celnym trafieniem wyrównać stan rywalizacji, jednak piłka nie trafiła tam gdzie powinna.

 Magic prowadzą 3 – 1. Następne spotkanie w Cleveland. SVG ma rację, że jego zawodnicy muszą jechać tam i wygrać. Bowiem jeśli dojdzie do spotkania numer pięć losy Finału Konferencji mogą potoczyć się inaczej. 

  Marcin Gortat wyszedł tylko na cztery minuty. Trafił jeden rzut z dystansu (2 pkt) oraz zebrał 4 piłki.