Agent Rasharda Lewisa, w piątek oznajmił że jego pracodawca wykorzystuje wpis w umowie mówiący o tym że na dwa lata przed zakończeniem umowy z Seattle SuperSonics, Lewis może stać się wolnym agentem. No i tak właśnie się stało. Nie oznacza to oczywiście tego, że Lewis już nie chce grać dla Sonics. Poprostu Rashard chce sprawdzić swoją wartość na rynku wolnych agentów. A może ktoś da więcej niż drużyna ze Seattle. Jest tylko jeden fakt który przemawia na korzyść Seattle. Tylko oni mogą zaoferować mu sześcioletni kontrakt. Rezygnując ze swojej jeszcze dwuletniej umowy, Lewis nie dostanie 21 milionów dolarów. To nic nowa umowa i tak da mu wyjść na "prostą". Rashard Lewis będzie główną atrakcją na rynku wolnych agentów, a obok niego takiego "kąski" jak Chancey Billups, Gerald Wallace, czy Vince Carter. Ale poczekajmy do 1 lipca, od tego dnia można dokonywać "zakupów".