Rashard Lewis „procentuje”

  W lecie ubiegłego roku, Rashard Lewis oznajmił wszem wobec, że zostaje wolnym agentem. Seattle SuperSonics, nie byli w stanie zatrzymać Lewisa w swoich szeregach, mimo, że do końca umowy pozostały dwa lata. Rashard miał jednak prawo spróbować swoich sił na rynku wolnych agentów. Nie trzeba było długo czekać, by zgłosili się po jego usługi Orlando Magic.

 Co prawda Lewis, w barwach Magic ma gorszą średnią punktową, niż przed rokiem (jeśli chodzi o sezon zasadniczy), to w Playoffs, można śmiało powiedzieć, odżywa. Prawie 21 punktów na mecz (dokładnie 20.8 punktu na mecz), to najlepsza średnia w karierze tego zawodnika. Statystyki Lewisa podskoczą, po jego występie w meczu numer trzy półfinału Konferencji Wschodniej. 33 punkty (5 – 6 w "trójkach"), 6 zbiórek, 5 asyst to zdobycz Lewisa. "Magicy" wygrali to spotkanie, 111 – 86. D12 (20 punktów, 12 zbiórek) zablokował sześć rzutów, Marcin Gortat (2 punkty, 1 zbiórka) zablokował 2 dwa rzuty. Z tą różnicą, że Howard grał prawie 45 minut, Gortat spędził niecałe cztery minuty na placu gry.

 Detroit Pistons prowadzą 2 – 1, spotkanie numer cztery w najbliższą sobotę. W innym wczorajszym spotkaniu, Lakers podejmowali Jazz. Właśnie w Staples Center doszło do koronacji nowego MVP.

 Lakers, rzecz jasna, wygrali to spotkanie 120 – 110, obejmując prowadzenie 2 – 0 w półfinale Konferencji Zachodniej. Następne dwa spotkania w Salt Lake City, i jak mówi Deron Williams:

"There's no need to panic, but they're definitely in control right now. We've got to protect our homecourt. These next two games are must-wins."