Pierwszy dzień, jak ostatni

 Spotkanie San Antonio Spurs – Phoenix Suns jest teraz "na językach" wszystkich. Trudno się dziwić, bo mecz ten przypominał mecz finałów NBA, a nie pierwszą rundę Playoffs. Było wszystko czego można się spodziewać w takich meczach: dreszczyk emocji, nieoczekiwane zwroty akcji oraz nie pewność do ostatnich sekund meczu. Suns mieli praktycznie zwycięstwo w ręku, bo na minutę i dziesięc sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, Leandro Barbosa zdobył dwa punkty (w sumie w tym meczu 18 punktów) dając swojej drużynie prowadzenie 93 – 90. Z odsieczą przybył Michael Finley, który trafił "trójkę" po podaniu Manu. W pierwszej dogrywce, Suns trochę mocniej przycisnęli Spurs, wychodząc na pięciopunktowe (104 – 99) prowadzenie na, niewiele ponad minutę przed końcem doliczonego czasu gry. Podobnie jak w czwartej kwarcie, odsiecz była w drodze. I to w dodatku, z najmniej oczekiwanej strony. Tim Duncan (40 punktów,15 zbiórek) na trzy sekundy przed końcem dogrywki trafił za trzy punkty. Tak dokładnie, trafił za trzy punkty. Pierwszy raz w tym sezonie, i czwarty raz w swoich dotychczasowych występach w PO (ostatnia trójka Duncana w PO miała miejsce w 2005 roku).

 

 Drugi OT, i podobna sytuacja. Steve Nash ( trafia za trzy, dając remis po 115 – 115 na 15 sekund przed końcem spotkania. Ponownie, odsiecz jest w drodze. Manu Ginobili (24 punkty) wchodzi pod kosz. Piłka wpada do kosza, wynik brzmi 117 – 115 dla San Antonio.

 Publika szaleje. W sumie im się nie dziwię, będąc na takim meczu cięzko zachować spokój.

 Shaq nie przejmuje się porażką, mówiąc:

They know we let them have one. All we need is one in this building.'

 Mecz numer dwa we wtorek, emocji nie powinno brakować.

 W innych spotkaniach również ciekawie. Cleveland Cavaliers wygrali z Washington Wizards,93 – 86. Rozwścieszczony LeBron James, zdobył 20 ze swoich 32 punktów w drugiej połowie spotkania. James pytany o to, czy spodziewał się ostrej, fizycznej gry odpowiedział:

I was built for this.I'm not 6-9, 260 pounds to shoot jumpers all night. I go to the hole and I create contact. Don't ever think I'm the only person feeling that.

 W innym spotkaniu, New Orleans Hornets łatwo rozprawił się z Dallas Mavericks, 104 – 92. Chris Paul zdobył 35 punktów i 10 asyst (to najlepszy występ zawodnika, którego drużyna debiutuje w PO, od 1979 roku. Nie mogę dokopać się do boxscore'ów z tamtych lat, ale wydaje mi się, że może chodzić tutaj o dwóch graczy New Jersey Nets: Bernarda Kinga, bądź też o Johna Williamsona. W tym samym roku tytuł mistrzów ligi zdobyli Seattle SuperSonics). Po przeciwne stronie, były gracz Nets, Jason Kidd otarł się o triple – double notując, 10 punktów, 9 zbiórek oraz 9 asyst.

 W ostatnim spotkaniu wczorajszego dnia otwarcia Playoffs 2008, Utah Jazz pokonali Houston Rockets, 93 – 82. Dzisiejszej nocy, ponownie cztery spotkania do rozegrania. Boston Celtics – Atlanta Hawks (początek drogi po tytuł?), Orlando Magic – Toronto Raptors (Polaka raczej nie zobaczymy, chyba że Orlando zacznie prowadzić 80 punktami po trzech kwartach), Denver Nuggets – Los Angeles Lakers (emocje powinny być dużo większe niż w spotkaniu San Antonio Spurs – Phoenix Suns), oraz Detroit Pistons – Philadelphia 76ers. Na zakończenie, trochę "inna" zapowiedż spotkania Magic – Raptors.

*

 Pod tym adresem znaduje się mała przeróbka zdjęcia Tima Duncana ala Where …. happens. Dzieło to pochodzi z tej strony, a właście to blog autora tej przeróbki.