Nowa świecka tradycja.

Dziwne lato mamy w tym roku, w sensie spraw dziejących się w NBA. Draft, Kobe Bryant i jego zachowanie, afery sędziowskie, transfer Kevina Garnetta, to chyba główne tematy tego lata. Ale teraz dochodzi coś nowego. Jeszcze Boston Celtics dobrze nie mogli się nacieszyć pozyskaniem Big Ticketa, a już wyskoczyli z kolejną rewelacją. Otóż Boston Celtics nalegają by Reggie Miller wrócił do gry, i grał właśnie dla nich by dopomóc w zdobyciu 17stego tytułu mistrzowskiego w historii klubu z Bostonu. Reggie nie mówi nie, ale poważnie się zastanawia. Fakt młody już nie jest, bo ma 42 lata, ale jak mówi powiedzenie życie zaczyna się po "czterdziestce".

 Reggie Miller ostatni swój mecz rozegrał w maju 2005 roku (Indiana Pacers przegrali wtedy z Detroit Pistons w Półfinale Konferencji Wschodniej 88 – 79). Ciężko by wyliczać osiągnięcia Reggie Millera (najciekawszy rekord to najwięcej trafień za "cztery punkty", czyli trójka z faulem – Reggie zanotował 24 takie trafienia w karierze), ale wszystko to nie istotne kiedy nie ma się mistrzowskiego pierścienia. A z obecnym składem Celtics, Reggie ma naprawdę spore szanse. Ale czy porzuci pracę, jako komentator sportowy, czy zdecyduje się zagrać jeszcze jeden sezon tego nie wie nikt. Wiadomo tylko to, że Reggie nie zagra z takim numerem w jakim grał w Indianie, czyli z nr. 31, bo koszulka z tym numerem powiewa pod sufitem hali TD Banknorth Garden. Należała do Cedrica Maxwella.

 Ale żeby mówić o świeckiej tradycji, to trzeba jeszcze to podeprzeć podobnymi zdarzeniami jak powrót Reggie'ego Millera. Miami Heat przypomnieli sobie o Penny'm Hardaway'u i zaoferowali mu umowę. 

 Co prawda Penny nie miał tak długiej przerwy jak Reggie, ale to też powrót. 36-letni Anfernee Hardaway zakończył, można tak powiedzieć, karierę w Orlando Magic, kiedy to New York Knicks oddali go do Magic w ramach transferu w którym Steve Francis przeszedł do Knicks (z Penny'm do Orlando przeszedł Trevor Ariza). Lecz niestety nie pograł dużo, bo w ramach cięć "magicy" w styczniu 2006 rozwiązali umowę z Hardaway'em. Penny na pewno się cieszy, bo będzie znowu grał ze swoim kolegą sprzed lat, Shaq'iem O'Nealem. Grali przecież razem w Orlando i nawet byli w Finale, co Shaq'owi dało lekcję na następne lata, natomiast Anfernee nie mógł wrócić na szczyt. Moze w tym roku się uda?

 Kolejnym przykładem jest Allan Houston (36 lat). Po raz ostatni grał w sezonie 2004 – 2005, i przez ostatni sezon pracował w stacji ESPN. Oczywiście Houston chce wrócić do New York Knicks, kwestia tego czy będzię mógł grać, bo kolana nie te same, i to właśnie z powodu kłopotów z kolanami przez ostatnie dwa sezony jego kariery rozegrał 70 spotkań.

 Do tych trzech panów należy jeszcze doliczyć Charlesa Oakley'a , który również "chce" oraz Scottiego Pippena który powiedział dużo wcześniej, że też "chciałby". Szkoda tylko, że ten Pan nic nie mówi o swoim powrocie. Szkoda naprawdę szkoda… 

 

 Teraz brakuje tylko żeby MJ wrócił, i wstawił się do Charlotte Bobcats.