Tom Newell, były asystent głównych szkoleniowców w takich klubach jak Seattle, New Jersey, Dallas, stara się odmienić współczesną koszykówkę.
Newell nie chce niszczyć tego co wymyslił pan James Naismith w 1891 roku. Chce wprowadzić parę usprawnień, które mają trochę zmienić sposób gry. Po pierwsze najważniejsze Newell podwyższył obręcze o 1 stopę (z 10 do 11), to oznacza że obręcz jest na wysokości nie 3 metrów i 35 centymetrów a nie jak dotąd 3,05 m. Oprócz tego zabronione są wsady, czas na rozegranie akcji to 30 sekund. Dodatkowo Nowell chce ustalić zasady obrony to znaczy, że na połowie przeciwnika można kryć jeden-na-jeden, ale już u siebie tylko w strefie.
Jak twierdzi Newell, który razem ze swoim synem prowadzi badania, podwyższenie obręczy ma zaowocować wymuszeniem gry zespołowej, podawania piłki, a nie "samolubnych" trójek czy dunków. Nowa koszykówka jest testowana na studentach z Uniwersytetu Washington. Nawet odbył się pierwszy mecz w którym było 90 – 60 a zawodnikiem meczu został gracz American University, Bayden Billbe, który trafił 20 punktów i zebrał 14 piłek. Mecz oglądało 1000 osób. Oby tak szybko eksperyment nie stał się "ciałem" bo bez wsadów to nie to samo. Ale z drugiej strony takie 3,35 to co to jest dla Carterów, Jamesów, i innych latających cyrkowców.