Kiepski start.

Dopiero tydzień trwa walka na parkietach ligi NBA, a już mamy pewne zaskoczenia. 6 zespołów nie przegrało żadnego spotkania, natomiast 8 drużyn nie wygrało żadnego. Wśród zespołów bez porażki są ekipy, po których można było się spodziewać dobrego startu, to znaczy Detroit Pistons (3 – 0) i Boston Celtics (2 – 0) na Wschodzie, na Zachodzie Houston Rockets i San Antonio Spurs (obie drużyny po trzy zwycięstwa). Są też takie ekipy jak Los Angeles Clippers, którzy też nie przegrali jeszcze spotkania (2 – 0) mimo kontuzji ich najlepszego zawodnika Eltona Branda.

Warto też wspomnieć o Charlotte Bobcats, którzy grają bez Adama Morrisona, oraz Seana Maya. Ale mają zdrowych Wallace’a, Richardsona, Okafora, Feltona i pewnie, dlatego mają bilans 2 – 0. Ciekawe jak długo Bobcats zdołają zachować siły, bo patrząc na statystyki wystarczy kontuzja któregokolwiek zawodnika z pierwszej piątki i są w opałach, bo jak na razie z ławki rezerwowych nikt się nie wyróżnia.

Pora teraz na tych, co nie zaznali smaku zwycięstwa w tym sezonie. Jak napisałem wcześniej, 8 ekip nie wygrało jeszcze spotkania. Podobnie jak w przypadku, ekip, które zaskakują dobrym startem, wśród ekip, które mają zły start, są takie, które można było podejrzewać o taki stan rzeczy jeszcze przed sezonem. Mowa tutaj o Seattle SuperSonics, Portland "Odenless" Trail Blazers, Minnesota Timberwolves. Ale w tej ósemce są dwie drużyny, które miały być w czubie tabeli, a nie ją zamykać. Miami Heat, Chicago Bulls, Washington Wizards to są jedyne trzy ekipy na Wschodzie, które nie wygrały żadnego spotkania a przegrały trzy.

Chicago Bulls

Byki po prostu graj źle. Kirk Hinrich zbiera faule zamiast rzadzić drużyną, Ben Gordon podejmuje złe decyzje, Luol Deng za mało walczy na obu końcach boiska. Na domiar złego Ben Wallace uskarża się na ból w kostce, przez co jak sam przyznaje, nie może "dobrze" wyskoczyć do zbiórki, wsadu, bloku. No i kontuzjowany jest Joakim Noah. Drużyna Bulls w trzech spotkaniach rzucała ze skutecznością 37.8 procent. Za trzy punkty jest jeszcze gorzej, bo 29,4%. Chyba czas by Scott Skiles coś zmienił, może Aaron Gray zasługuje na więcej minut? Bo jak się nic nie zmieni, Bulls będą przegrywać. Oby tylko nie tak jak w sezonie 1999 – 2000 kiedy, to wygrali tylko 17 spotkań (17 – 65). Wtedy gorsi byli tylko LA Clippers (15 – 67), ale to i tak dało Bykom wpis w annały ligi NBA (dziewiąty najgorszy wynik w historii NBA).


Washington Wizards

Agent Zero i spółka również nie za dobrze "przędą". Podobnie jak w przypadku Bulls, Wizards rzucają naprawdę słabo. 35,4% z pola, 20.3 % za trzy punkty, to są liczby, które mówią same za siebie. "Czarodzieje" w dodatku boli rekord NBA w kategorii, najgorsza seria za trzy punkty. Miało to miejsce w spotkaniu przeciwko Boston Celtics, przegranym 83 – 103. Przez całe spotkanie Wizards rzucali 16 razy pudłując każdy rzut. To prawie tyle, co Gilbert Arenas przez wszystkie trzy spotkania, 1 celny rzut za trzy na 17 prób. Podobno jest kontuzjowany, ale kto uwierzy człowiekowi, który oszukuje w Halo 3?


Miami Heat

Heat czekają z utesknieniem na powrót D-Wade’a. Podobno w poniedziałek ma przejść pierwszy trening. I dobrze niech, czym prędzej przechodzi, bo sytuacja jest zła. To "zło" panuje nad Heat od czasu gier przedsezonowych, kiedy to przegrali wszystkie siedem spotkań (pierwszy raz od 20 lat). Na usprawiedliwienie można dodać, że Heat ostatnie spotkanie przegrali dwoma punktami. Swój najgorszy start Miami Heat zanotowali w sezonie 1988 – 89 przegrywając 17 pierwszych spotkań, co jest rekordem ligi NBA (razem z Los Angeles Clippers z sezonu 1998 – 99). Panie Wade wracaj Pan, bo Zo’ i Shaq sobie nie radzą!


Wiadomo nie można się sugerować pierwszymi trzema spotkaniami, czy tam nawet pięcioma. Sezon trwa do kwietnia i wszystko się może wydarzyć. Jednak podchodząc do tego tematu statystycznie, można wysnuć różne wnioski. W ciągu ostatnich czterech sezonów otwarcie "do zera" zdarzyło się 18 razy, z czego sześć drużyn zdołało awansować do playoffs. Jednakże wszystkie odpadły w przedbiegach, najdalej udało się zajść Miami Heat, którzy po starcie 0 – 7 w sezonie 2003 – 2004, doszli aż do drugiej rundy playoffs (przegrywając z Indiana Pacers). Ale nie ma, co bawić się w statystyka, NBA to liga gdzie, amazing happens. Wystarczy poczekać….