Kiedyś szczytem ewolucji w dziedzinie Slam Dunku, było skakanie z linii osobistych, później windmille, przekładanie piłki pod nogą, różne obroty (ostatnio nawet po 720 stopni), wkładanie ręki do środka obręczy, itd. . Wszystko na oszamiałających wysokościach, z głową grubo ponad obręczą. Wydawać by się mogło, że już nie da się nic wymyśleć w tej dziedzinie, jednak kto tak myśli grubo się myli. Otóż "Kraj kwitnącej wiśni" dał początek najdłuższych wsadów w historii. Nie chodzi tutaj o czas, tylko o odległość jaką przebywa zawodnik, a nie są to jakieś małe dystanse. Zobaczcie sami…