Iverson i Billups w transferze, który wykrakałem

Wczoraj opublikowałem Porcję newsów vol.21, w której m.in. wspominałem o możliwym transferze pomiędzy Detroit Pistons a Denver Nuggets, który miał wysłać Iversona do Detroit, zaś Billupsa do Denver. Wcześniej, w cześci 17, tego samego cyklu, pisałem o tym, że Iverson przeczuwa nadchodzący transfer. I miał rację. Samorodki i Tłoki doszły do porozumienia. W wyniku wymiany do Detroit powędruje Allen Iverson, natomiast Nuggets dostaną Chauncey’a Billupsa, Antonio McDyessa oraz Cheikha Samba.

Wymiana ewidentnie in plus dla Detroit. Dumars pozbył się Billupsa doskonale zdając sobie sprawę z tego, że przy jego boku rośnie godny "zamiennik" czyli Rodney Stuckey. Gracz bardzo podobny, dzięki swojej fizyczności, do Billupsa w dodatku sporo młodszy i możliwe że zajdzie dalej niż jego, powiedzmy, "nauczyciel". Jak słusznie zauważyli Panowie z Zawsze Po Pierwsze, pozyskany za Billupsa, Iverson będzie mógł ze spokojem serca grać na dwójce jak mogliśmy to zaobserwować przy okazji Finałów 2001 roku. Nawet jeśli to wszystko nie wypali, jest to ostatni sezon kontraktu A.I ( ok. 21 mln dolarów). W ciągu trzech lat ruch ten spowoduje oszczędność w wysokości ok. 34 milionów dolarów. Będzie za co przebudować drużynę z Detroit, prawda ? Jednak nie rozmawiamy o negatywach, ja jestem pełen nadziei, że Iverson wkomponuje się w grę trenera Curry’ego na tyle dobrze, by bić się z Celtics o Finał 2009.

W Denver stworzono wymarzone warunki dla Carmelo Anthony’ego. Zamiast strzelca pozyskano dobrego rozgrywającego, którego priorytetem jest podanie a nie rzut. Anthony potrzebował takiego zawodnika, który nie będzie krzyżował szyków w jego ofensywnych zapędach i przy okazji stworzy mu otwarte pozycje. Dodatkowo Billups potrafi zachować zimną krew w "rzutach ostatniej szansy" Wiemu jak Melo lubi rzucać. Dodatkowo Billups wraca w swoje rodzinne strony, co może jeszcze bardziej uskrzydlić nową "jedynkę" Nuggets.

Antonio został wybrany z numerem drugim w Drafcie 1995, przez Los Angeles Clippers. Ekipa z LA szybko przetransferowała prawa do McDyessa do Denver Nuggets. Po dwóch latach znowu przyszło mu się przenieść, tym razem do Phoenix Suns. Po roku wrócił na "stare śmieci" zostając w składzie "samorodków" aż do 2002 roku. W tym roku nie zanosi się na to, żeby został w Denver. Coraz głośniej mówi się o tym, iż McDyess chce wykupu swojego kontraktu (w wysokości ok. 14 mln dolarów za dwa lata pozostałe do wygaśniecia umowy). Tylko, czy Nuggets pójdą na ten układ? Obecnie drużyna ze stanu Colorado ociera się o luxury tax, a wypłacenie pełnej sumy graczowi z Detroit może zakończyć się wdepnięciem w podatek. Wyjścia są dwa, McDyess godzi się na trochę mniejszą sumę wykupu i albo: A) Kończy karierę, B) Jako wolny agent podpisuje umowe, za minimalna kwotę dla weterana, z Detroit. Czyżby niechęć do "majtkowego" koloru strojów z Denver?

A Wy jak uważacie? Kto wygra na tym transferze?