60 młodych junaków zostało wybranych, kilka dni temu, w Drafcie 2008. Wiadomo, że część z tego grona nigdy nie dostąpi zaszczytu grania w NBA, inna część będzie grała mało, a tylko kilku będzie znaczącymi graczami w swoich drużynach. Przyjrzyjmy się bliżej loteryjnym junakom, bo te wybory moim zdaniem zawsze były najciekawsze. Ekipy które, zdobyły miejsca od 1 do 14 w drafcie, to te które nie zapewniły sobie awansu do Playoffs. Teoretycznie najgorsza ekipa ma szansę na „jedynkę”, ale nie zawsze jak miało to miejsce w tym roku (Chicago Bulls byli daleko, daleko, poza ostatnim miejscem w lidze, jednak wylosowali jedynkę), i w roku poprzednim, kiedy to Portland wybrali z numerem jeden Odena. Tak więc zaczynami przegląd loteryjnych pick’ów:
#14 Golden State Warriors
Anthony Randolph (Forward)
Warriors uwielbiają wybory, które dopiero za kilka lat procentują. Podobnie jest w przypadku Randolpha. Nie należy się spodziewać, wielkiego wsparcia ze strony freshmana uczelni LSU. Grając na pozycji PF, Randolph dawał sobię radę z wyższymi i cięższymi rywalami w NCAA. Jednak jak na warunki NBA, jest poprostu za słabo zbudowany, by toczyć równe pojedynki z ligowymi silnymi skrzydłowymi. Bardziej przygotowany na trudy i znoje gry pod koszem, jest inny wybór Warriors, Richard Hendrix (wybrany z 49-tym numerem w drugiej rundzie). Jednak nie wolno przekreślać szans Anthony’ego Randolpha, bowiem Warriors to ofensywna drużyna, w której obrona czasami spada na margines. Do takiej gry Randolph jest wręcz stworzony. Tylko, czy Nelson zaryzykuje…
#13 Portland Trail Blazers (do Indiana Pacers)
Brandon Rush (Guard)
Portland Trail Blazers oddali Rusha do Indiany. Transfer jeszcze nie jest zatwierdzony przez ligę, ale wygląda na to, że po 9-tym lipca wszystko będzie oficjalne. W Indianie sytuacja jest na tyle pogmatwana, że tak nie do końca wiadomo jak będzie wyglądał skład. Toronto Raptors dogadali się z Pacers w temacie pozyskania Jermaine’a O’Neala w zamian za Forda oraz Nesterovica. Transfer również czeka na decyzję ligi oraz na datę otwierającą okno transferowe. Dla Brandona Rusha byłoby lepiej gdyby pozostał w Portland, bo w Indianie może mieć mało czasu na pokazanie swoich możliwości. Chociaż jego umiejętność grania jako small forward, może dać dobre efekty. Danny Granger powinien mieć dobrego zmiennika.
#12 Sacramento Kings
Jason Thompson (Forward)
Thompson to jedyny senior, czyli gracz który grał na uczelni przez cztery lata, w stawce (w stawce, lottery picks oczywiście). Krążą głosy, że Kings zmarnowali swój wybór wybierając „staruszka„. Jednak sceptycy mogą się grubo pomylić, bo Thompson jest w miarę ułożonym graczem, który ma niesamowity zasięg ramion. Brakuje mu trochę siły w przepychaniu się pod koszem oraz w walce o zbiórki. Jednak rozmiary oraz szybkość są podstawowymi atutami, przemawiającymi na korzyść gracza z, mało znanej, uczelni Rider. Kings potrzebują dużych graczy. Są, co prawda, Brad Miller, Lorenzen Wright i Spencer Hawes (bardzo perspektywiczny drugoroczniak), jednak na pozycji Power Forward są braki. Martwi tylko jedno, że Thompson może i był wyróżniającym się zawodnikiem na uczelni Rider, jednak to żadna sława uniwersyteckiej koszykówki, dlatego też konkurencja słabsza (gracze z Rider grają w MAAC).
#11 Indiana Pacers (do Portland Trail Blazers)
Jerryd Bayless (Guard)
Kevin Pritchard, GM Portland Trail Blazers, ma smykałkę do prowadzenia drużyny. W ciągu dwóch ostatnich lat odbudował skład z Oregonu. Lamarcus Aldridge, Brandon Roy, Greg Oden, to są właśnie decyzje Pritcharda. W tym roku również nie wygląda to najgorzej. W ramach wymiany z Indiana Pacers, Blazers oddali prawa do wyboru numer 13-ście (Brandon Rush) oraz Jarreta Jacka i Josha McRobertsa. Indiana oddała Ike’a Diogu oraz prawa do wyboru 11-ście czyli Jerryda Baylessa. Można powiedzieć doskonały wybór. Bayless gra jako point guard/shooting guard, chociaż na uczelni często występował jako dwójka. Jest bardzo szybki, ma doskonale ułożony rzut, widzi sporo na boisku w zasadzie niewiadomo czemu nie został wybrany w pierwszej piątce draftu. Jest bez wątpienia, jednym z najbardziej przygotowanych zawodników w tegorocznym drafcie. Do tego jest bardzo spokojnym chłopakiem, więc żadne DUI i inne takie, nie wchodzą w grę. W wolnym czasie Jerryd lubi grać w golfa lub w ping – ponga.
#10 New Jersey Nets
Brook Lopez (Center)
Brook Lopez (jego brat bliźniak, Robin, wybrany został z numerem 15-ście przez Phoenix Suns) będzie zdecydowanie wzmocnieniem dla nowych Nets. W dniu draftu New Jersey pozbyli się Richarda Jeffersona i jego przydużego kontraktu. W zamian dostali Yi Jianliana oraz Bobby Simmonsa. Prawdopodobna pierwsza piątka Nets będzie wyglądać następująco: Harris, Carter, Yi, Nachbar a na centrze Lopez. Lopez jest doskonale przygotowany fizycznie, wie jak znaleźć miejsce pod koszem. Dodatkowo, potrafi kasąć rzutami z półdystansu. Jedynym minusem jest bieganie. Obaj bracia Lopezowie zostali, jeszcze w college’u, okrzyknięci najgorzej biegającymi koszykarzami. Jednak Center nie potrzebuje atutów rozgrywającego, do niego należą inne zadania. W tym roku Nets zdecydowanie odmłodzili swój skład, widać chcą kłaść podwaliny pod LeBrona Jamesa, który może za dwa lata znajdzie się w ekipie Nets. Jay – Z na pewno będzie go namawiał.
Ciąg dalszy nastąpi…