Final Four

 Pozostały już tylko cztery ekipy w turnieju koszykówki mężczyzn. Hiszpania odprawiła z kwitkiem Chorwację, 72 – 59.

 Litwa pokonała Chiny 94 – 68. Dla zwycięzców najwięcej punktów rzucił Sarunas Jasikevicius, 23. Dla gospodarzy najwięcej punktów zdobył Yao Ming, 19. Gwiazda Houston Rockets pytana co poszło nie ta, odpowiada:" Litwini wymusili na nas wiele złych decyzji rzutowych. Mimo wszystko cieszę się, że zaszliśmy tak daleko. Myslę, że zaprocentuje to na innych światowych imprezach. W Londynie powinno być lepiej". Zobaczymy za cztery lata, może Don Nelson przestanie być asystentem trenera i wskoczy na fotel głównego szkoleniowca reprezentacji Chin

 USA Team grał z Australią. Tradycyjnie już podopieczni trenera Krzyzewskiego w pierwszej kwarcie dawali się wyszaleć graczom z Antypodów. Pierwsze 10 minut spotkania zakończyło się bowiem wynikiem 25 – 24. Motorem napędowym był Patrick Mills (20 punktów), który swoją szybkością sprawiał problemy obrońcom z USA. W drugiej kwarcie USA trochę mocniej przycisnęli Australijczyków, wychodząć na 12 punktowe prowadzenie, po pierwszej połowie.

 W drugiej połowie USA coraz bardziej uciekali z wynikiem. Australia nie mogąc poradzić sobie w normalny sposób, starała się wyprowadzić gwiazdy NBA z równowagi. Dziwne faule po gwizdku, utarczki słowne, różne prowokacyjne zachowania, to był właśnie styl gry jakim w końcówce tego spotkania raczyła nas Australia. Zrozumiałe gdyby wynik wisiał na włosku, ale głupie i niewytłumaczalne, kiedy wynik oscyluje na poziomie 20 – 30 punktów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 116 – 85. Najwięcej punktów w szeregach USA Team zdobył Kobe Bryant, 25.

 W ostatnim spotkaniu ćwierćfinałów (zdecydowanie najbardziej emocjonującym) Argentyna wygrała z Grecją, 80 – 78. Manu Ginobili zdobył w tym meczu 24 punkty, punkt mniej zdobył Carlos Delfino (23 punkty).

 Tak więc w piątkowych półfinałach spotkają się Hiszpania z Litwą oraz Argentyna z USA.