Na Zachodzie mamy remis ! W końcu Nuggets wykorzystali przewagę własnego parkietu. Wreszcie pokazali siłę swojej ławki. Gdyby tak się nie stało i Nuggets liczyliby na Carmelo Anthony’ego wynik byłby pewnie inny. Melo nie dość, że miał kłopot z kostką to jeszcze męczyła go grypa. Mecz skończył z 15 punktami na swoim koncie (3/16 z gry)
Na szczęście na wysokości zadania stanął J.R. Smith. 24 oczka (9/17 z gry, 4/9 za "trzy") to zdobycz Smitty’ego w meczu numer cztery. Tyle samo punktów zdobył Chauncey Billups (7/16 z gry)

W sumie aż ośmiu zawodników Nuggets zdobyło punktową dwucyfrówkę. Natomiast trzech zawodników zdobyło po 13, lub więcej, zbiórek. Kenyon Martin, Nene oraz Chris Andersen zebrali razem 42 piłki (na 58 zbiórek całej drużyny). Dla porównania "jeziorowcy" zebrali w sumie 40 piłek.

Lakers powinni popracować nad technikami motywacyjnymi Andrew Bynuma. Nie przestanę biadolić, że Andrzej powinien rządzić pod obiema tablicami. 14 punktów i 5 zbiórek x 5 (no może razy 2) to jest to, co powinien grać Bynum. Motywatory również przydałyby się Odomowi. Gdyby obaj Ci zawodnicy grali lepiej chociażby w samym meczu numer cztery, wynik mógłby być zgoła inny.
Także w serii mamy remis. Następne spotkanie w nocy z środy na czwartek w Staples Center.
PS.
Ulice Warszawy i okolic w niedalekiej przyszłości będą podziwiać nowego kierowcę. Moja dziewczyna zdała egzamin teoretyczny (wewnętrzny). Niby nic a potrafi cieszyć! Gratulacje ! Jeszcze tylko trzy etapy i plan wykonany….