Eddie Griffin zmarł w wypadku samochodowym, o ile można tak powiedzieć o zderzeniu SUV'a Griffina z pociągiem towarowym. Do wypadku doszło w zeszły piątek, ale dopiero teraz upubliczniono całą sprawę. Według raportu policyjnego, Griffin wjechał na przejazd kolejowy o godzinie 1:30 w nocy, mimo opuszczonego "szlabanu". Griffina rozpoznano dopiero, dzięki badaniom "dentystycznym" (zaraz po zderzeniu samochód zaczął płonąć, niestety razem z Griffinem) więc już nie trzeba dodawać z jaką siłą został potraktowany pojazd, i oczywiście kierowca, przez pociąg. Raport toksykologiczny, będzie wkrótce, ale nie ważne czy Griffin "wzbogacił" sobie podróż jakimiś substancjami (już miał wcześniej przygody z jazdą na "wspomagaczach"), ważne że zmarł człowiek w wieku 25 lat, w dodatku dość obiecujący, ale nie wykorzystujący swojego talentu, koszykarz.