„Dziadzio” Russell zagościł w Naszym kraju!

Wiem. Ta informacja, jest tak samo aktualna, jak ta, że Michael Jordan został oficjalnie zaprzysiężony na członka Galerii Sław. Jednak dziwnym trafem wiadomość ta przeszła trochę obok przybycia do Naszego kraju Allena Iversona. Iverson jeszcze gra (teraz jego nowym domem jest Memphis Grizzlies), Russella znają tylko Ci, co zostali poinstruowani, kim jest ten siwy Pan, lub też najzwyczajniej w świecie znają się na rzeczy.  Tak można tłumaczyć zaistniały fakt. A szkoda, bo chodząca legenda koszykówki może więcej powiedzieć, niż nie jeden gwiazdor ligi NBA. Oto fragment tego, co miał do powiedzenia Russell.

Przybycie do Naszego kraju kogoś takiego, jak Russell (razem z nim zagościł w Polsce Oscar Robertson) to już mały krok na przód. To prawda, że pewnie i by się nie pojawił u Nas, gdyby nie Mistrzostwa Europy. Wydaje mi się, że z Iversonem byłoby podobnie, gdyby nie Eurobasket. W przypadku obu wizyt Nasi organizatorzy spisali się bardzo kiepsko. Po pierwsze – zero informacji. Po drugie – forma podjęcia obu Panów była daleka od oczekiwań (zresztą popatrzcie sami, jak wyglądała wizyta Iversona okiem kamery). Takich gości powinno się przyjmować z pompą, z odpowiednim rozreklamowaniem tematu.

Jak już pisałem na ZawszePoPierwsze wzorem do naśladowania może być chociażby Francja. Do nich przyjechał, co prawda, sam LeBron James. Aż strach pomyśleć, jakby mógł wyglądać teledysk z imprezy organizowanej w Naszym kraju…..