Długowieczni.

 Mowa tutaj o Stacey Augmonie oraz Tony'm Massenburgu. Stacey Augmon właśnie podpisał umowę z Denver Nuggets, co prawda jeszcze nie na cały sezon ale może Nuggets docenią Augmona. Przynajmniej za długowieczność bo jeśli uda mu się wyjść na boisko w tym sezonie to będzie jego 16-sty sezon w lidze NBA. Augmon znalazł się w NBA w 1991 roku, wybrany przez Atlanta Hawks z 9tym numerem draftu. Grał dla Hawks do sezonu 1996 – 1997 kiedy to odszedł do Portland Trail Blazers, lecz i tak najlepiej w swojej karierze grał w Hawks. Tylko tam potrafił zdobywać ponad 13 punktów na sezon, w innych klubach już nie rzucał tyle, nie podawał tyle na mecz co w Atlancie. Ostatni raz Augmon grał dla Orlando Magic gdzie rzucał ze skutecznością ala Czarek Trybański czyli 2 punkty i 1,5 piłki zebranej na mecz (w 36 spotkaniach, natomiast w całej karierze rozegrał 1001 spotkań notując średnio 8 punktów i 3.2 zbiórki na mecz). Teraz ma szanse rzucać to samo a może nawet dołożyć "pół" zbiórki. Szkoda, że to nie ten sam Plastic Man co kiedyś.

 

 Tony Massenburg w wieku 40 lat również stwierdził, że chce grać i również podpisał kontrakt. Tym razem będzie się pocił dla Washington Wizards. Podobnie jak Augmon, Massenburg podpisał kontrakt nie gwarantujący mu zmieszczenia się do składu na zbliżający się sezon. Także wiele pracy przed Tony'm. Massenburg zostął wybrany w 1990 roku przez San Antonio Spurs, w drugiej rundzie draftu z 43 numerem. O jego karierze nie można nic więcej powiedzieć, tylko "tułaczka". Massenburg grał w ciągu 13 sezonów Tony grał dla 12-stu różnych klubów (w tym parę lat w Vancouver Grizzlies obecnie Memphis Grizzlies). Jest to rekord zapisany w annałach NBA, ale niestety Tony musi się dzielić nim z dwoma zawodnikami: Chucky Brownem oraz Jimem Jacksonem, wszyscy panowie grali w 12stu różnych klubach. Także Massenburg ma szanse ich wyprzedzić jeśli zmieści się do składu. Jednak czy podoła, bo raz że nie grał od sezonu 2004 -2005 w którym występował w barwach San Antonio Spurs, zdobywająć przy okazji tytuł, dwa to fakt że 1,5 miesiąca po tym sezonie miał wypadek samochodowy i doznał uszkodzenia lewej nogi (a konkretnie kostki). Powodzenia.

 

 

 A  jeśli mowa o powrotach to na dniach Allan Houston ma dać decyzję gdzie zagra, czy w Knicks czy w Nets bo tylko o takich możliwościach mówi.