Detroit wygrywa drugi mecz.

  Mecz nr.2  

     76-79

 

      (wynik serii)

0

2

 
 Po spotkaniu numer jeden dużo spekulowano, czy LeBron James "dobuduje się" po pierwszym meczu (gdzie podał piłke nie wiedzieć czemu do Donyell'a Marshall'a, zamiast samemu wchodzić pod kosz). W meczu numer dwa LeBron miał dużo do udowodnienia. Pierwszą połowę Cleveland Cavaliers kończyli prowadząc 50-38, dzięki dobrej grze w drugiej kwarcie (LeBron w pierwszej połowie rzucił 14 punktów). W trzeciej "ćwiartce" Cleveland trochę opadli z sił zdobywając w niej tylko 7 punktów( tylko jeden rzut LBJ), aż do momentu kiedy w ostatnie minucie trafili dwie "trójki". Wynik brzmiał 63-60. W ostatniej części meczu napór Detroit Pistons był nie do zatrzymania dla gości, i "tłoki" wyszły na prowadzenie 74-69 na niespełna 5 minut do końca meczu. Cleveland jednak nie poddawali się, zdobyli sześć koszy z rzędu i na 2 minuty 31 sekund do końca spotkania było 75-74 dla Cavs. Potem jak w rasowym dreszczowcu napięcie rosło, Detroit i Cavaliers wymieniali się prowadzeniem (jedno punktowym). Aż do momentu "dwójki" celnie wykonanej przez Rasheed'a Wallace'a na 24 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Rzut dał prowadzenie Detroit, a mecz przypieczętował Chancey Billups trafiając dwa rzuty osobiste w ostatnie sekundzie spotkania dając wynik 79-76. No i pojawiły się po meczowe dyskusje, niestety nie na temat samej gry. Powodem dyskusji była akcja która miała miejsce w końcówce spotkania, otóż LeBron James wchodził pod kosz, po soczystym piruecie oddał rzut do kosza i był (własnie tutaj cała polemika czy był czy nie był) faulowany przez Richard'a Hamilton'a, jak sam twierdzi James. Mike Brown, trener Cavaliers, podzielił jego zdanie tak bardzo, że otrzymał przewinienie techniczne za burzenie się z "ławki" i poza nią. Jak sam powiedział po meczu:
 
 
"The officials get paid a lot of money, and if they don't see anything, they don't see anything,"
 
Natomiast Richard Hamilton który, podobno faulował skomentował to tak:
 
 
"We just got to man up in those types of situations," powiedział Hamilton "We went over in practice that we'd come down to that situation again and we were just going to try to guard him, and I was just lucky to stay in front of him. LeBron's so strong, I was just lucky he missed."
 
 Tak czy siak Cavs mogą zwalać wszystko na sędziów i wogole rozpaczać, ale to Detroit są bliżej szafy z pucharem NBA a nie Król LeBron i jego świta. Czas na liczby. Najlepszym zawodnikiem Detroit Pistons był Rasheed Wallace, który zdobył 16 punktów i zebrał 11 piłek. Tylko punkt mniej zdobył w tym meczu Jason Maxiell (15 punktów). Dla Cavaliers pierwsze skrzyce grał LeBron James (19 punktów). Tylko trzech zawodników Cavaliers zdobyło podwójną zdobycz punktową. Może grali tak słabo bo wstydzili się wysłannika San Antonio Spurs który siedział na trybunach.
 
Skrót spotkania: