Detroit Pistons po porażce z Cleveland Cavaliers, mieli się stać klubem który od przyszłego sezonu się rozpadnie. Jednak fani Detroit mogą odetchnąć z ulgą. Flip Saunders trener Detroit powiedział, że chce dalej trenowac tłoki, jeśli tylko dostanie szansę. Saunders pytany o to czy nastąpi rozłam powiedział, że to śmieszne bo ani on ani władze klubu nie chcą nic zmieniac, no może poza nastawianiem drużyny Pistons. Ich pewność siebie zgubiła ich w tym roku, więc chyba czas przyjąć tą nauczkę spokojnie wyciągając konstruktywne wnioski. Nie tylko Saunders odpiera zarzuty rozpadu drużyny, Chancey Billups też zapowiedział, że zostaje ale z nim sprawa wyglada troche inaczej. Billupsowi kończy się 1 lipca umowa z Detroit i staje się on równo z tą datą wolnym agentem. Jeśli nawet zdecydowałby się szukać szczęścia gdzie indziej, Billups doskonale wie, że kluby takie jak Orlando Magic czy Milwaukee Bucks mogą zaoferować mu maksymalną płacę, ponieważ mają miejsce w salary cap. A chyba Billups nie chce przejść tam gdzie trzeba budowac wszystko od poczatku, nie to co w Detroit. Oprócz wyżej wspomnianych panów McDyess, Davis i Murray zarzekają się że nie chcą odchodzić. A co z Rasheedem czy Hamiltonem? Oni akurat sie nie wypowiedzieli więc może któryś z nich będzie kartą przetragową do sprowadzenia kogoś kto pomoże zdobyc tytuł w przyszłym sezonie.