Bye Bye Seattle

 Dwa dni temu Seattle SuperSonics rozegrali swój ostatni, prawdopodobnie ostatni, mecz w hali Key Arena. Od nowego sezonu ekipa, która grała przez 41 lat w Seattle (dokładnie od 1967 roku, w czerwcu zeszłego roku świetowali czterdziestolecie klubu), przeniesie się do Oklahomy. Jak pisałem wcześniej, powodem tych przenosin, jest kłopot z wydzieleniem terenu pod nową halę (to jest oczywiście oficjalny powód, bo miejsce znalazłoby się bez kłopotu). Od tamtej pory, nic nie zmieniło się ze strony Clay'a Bennetta – od niedawna nowego właściciela SuperSonics. Więc nie pozostało nic innego, jak tylko wygrać ten ostatni mecz. I to nie z byle kim, tylko z Dallas Mavericks. Równo z końcową syreną cała hala skandowała Save Our Sonics, dosłownie cała bo od pracowników hali po Marca Cubana.

 

 Może jednak, nie wszystko stracone? Na czerwiec tego roku, wyznaczono rozpoczęcie sprawy w sądzie federalnym. Władze miasta Seattle biją się o utrzymanie Sonics w mieście, przynajmniej do roku 2010. W tym tygodniu zarząd ligi ma zdecydować, jakie światło zapalić dla tych przenosin. Biorąc pod uwagę fakt, że "ponaddźwiękowcy" rozgrywają najgorszy sezon w historii klubu, światło to może być zielone. Jednak patrząc na historię klubu (chociażby finały z Chicago Bulls, o mistrzostwie w 1979 roku już nie wspomnę) oraz na to, jak fani walczą o "swoje", włodarze ligi mogliby powiedzieć stop dla tej przeprowadzki. 

 Hasłem tego sezonu jest, where……happens. W tym przypadku nie będzie inaczej.