Burdy w NBA to „mały pikuś”

 W wyniku burdy podczas meczu Phoenix Suns – Houston Rockets, liga NBA postanowiła ukarać pięciu zawodników. Steve Nash dostał karę zawieszenia na jeden mecz, Rafer Alston oraz Matt Barnes odpoczywać będą przez dwa spotkania. Dodatkowo Tracy McGrady i Shaq wyłapali kary finansowe w wysokości, odpowiednio, 25 i 35 tysięcy dolarów. Póki co, to pierwsza taka większa zadyma w NBA, nie zapominajmy jednak, że to dopiero początek sezonu. Dla przykładu w WNBA na taką zadymę trzeba było czekać do połowy sezonu.

 28 października odbył się ćwierćfinał Pucharu Rosji, Spartak St. Petersburg – Lokomotiv Rostov. Spotkanie wygrała ekipa Szymona Szewczyka (Lokomotiv) 73 – 64. Gwoździem programu był ten incydent.

 16 zawodników zostało usuniętych z boiska, z pierwszej piątki zrobiła się pierwsza trójka. Ładny mecz, prawda? Oczywiście nie pochwalam takich boiskowych sportów ekstremalnych. Przecież wszystko byłoby łatwiejsze i przyjemniesze, gdyby każdy był jak Aaron Brooks.

 Kiedy nie jest się Brooksem (a właściwie nie ma się mentalności Brooksa), można wyglądać tak. Kwestia szczęścia i zbiegu okoliczności.