Bierzący sezon ligi WNBA jest tak samo wyjątkowy, jak miniony w NBA. W dużej mierze to zasługa Candace Parker. Jej wyczyny z debiutanckiego sezonu, bez wątpienia, trafią do historii kobiecej NBA. Wszystko oczywiście to pozytywy, jednak dwa dni temu zdarzyło się coś, co historia będzie pamiętać. Chodzi tutaj o małą "powtórę z rozrywki" z wydarzeń, które miały miejsce w 2004 roku w hali The Palace of Auburn Hills w Detroit. Podczas spotkania Los Angeles Sparks – Detroit Shock doszło do The Palace Brawl 2, w którym głowne role grali: Candace Parker, Plenette Pierson, Rick Mahorn, Bill Laimbeer oraz pechowa Cheryl Ford (córka Karla Malone’a) , która uspokajała a nabawiła się kontuzji.
No i oczywiście Lisa Leslie, która pokazała Mahornowi, że nie warto mieszać się do spraw kobiet.
Władze ligi uznały, że prowodyrką całego zajścia była Plenette Pierson. Karą jest zawieszenie na cztery spotkania, zawodniczki z Detroit. Dwa mecze kary otrzymali: Rick Mahorn (pełni rolę asystenta trenera w Detroit), Shannon Bobbitt oraz Muriel Page (obie z LA). Natomiast Kara Braxton, Tasha Humphrey, Elaine Powell, Sheri Sam (Detroit Shock) Lisa Leslie, Candace Parker oraz DeLisha Milton-Jones (Los Angeles Sparks), pauzować będą przez jeden mecz. Ciekawe co, poza fizycznymi przepychankami, spowodowało to zajście. Pod tym adresem znajdziecie, 11 najlepszych powodów.
A teraz coś z innej beczki. W zeszłym roku wiele mówiło się o powrocie takich zawodników jak Reggie Miller czy też Allan Houston na parkiety NBA. Jednak nic z tego nie wyszło. W damskiej lidze Panie mają widać więcej determinacji. Nancy Lieberman powraca. 50-letnia Pani Nancy podpisała tygodniowy kontrakt z Detroit Shock.