Bulls i Utah notują zwycięstwa

 Wszyscy kibice Chicago Bulls, mogą odetchnąć. Bulls wreszcie wygrali! Tym razem nie pozwolili sobie na roztrwonienie przewagi w wysokości 19 punktów (co zakończyło się 7 punktówą porażką, mowa oczywiście tuta o meczu numer trzy). Drużyna z Chicago nie dała się "zadeptać" jak to miało miejsce w poprzednich trzech meczach. Chyba wyciągneli wnioski z tych porażek, bo zagrali dobrą trzecią kwarte która to zawsze była kwartą Detroit. 27-13 taki był wynik tej kwarty, do czwartej kwarty Byki wchodziły z wynikiem 77-56. Tłoki nie dawały za wygraną, Chancey Billups na niespełna 4 minuty do końca trafił dwa rzuty wolne ustalając wynik na 87-80 dla Bulls. Długo nie trzeba było czekać aż Ben Gordon odpowiada celnym rzutem za "trzy". Pistons nie byli w stanie bardziej się zbliżyć do końca spotkania, które zakończyło się wynikiem 102-87 dla Bulls. Najlepszym graczem Bulls był w tym meczu Luol Deng zdobywca 25 punktów, natomiast w "tłokach" najwięcej punktów zdobył Chancey Billups notując 23 punkty.

   Stan rywalizacji 3-1 dla Detroit

  Hala Golden State Warriors, ORACLE Arena, miała przynieść zwycięstwo gospodarzom. Niestety nie udało się, Utah wygrali 115-101. Wszystko dzięki występowi Carlos'a Boozer'a który rzucił 34 punkty i zebrał 12 piłek, lecz gdyby nie Derek Fisher mogłoby być ciężko z "dowiezieniem" zwycięstwa. Fisher zdobył 14, ze swoich 21 punktów, w czwartej kwarcie. Dzięki dwóm "trójkom" Fisher'a (jedna na niecałe 6 minut do końca druga zaraz póżniej) Utah mogli już myśleć o zwycięstwie. Dla Warriors najwięcej punktów zdobyli: Stephen Jackson oraz Al Harrington (po 24). Lider drużyny z Golden State, Baron Davis, zakończył mecz z 15ma punktami na koncie.

  Stan rywalizacji 3-1 dla Utah

 

Tradycyjnie garstka skrótów: