Brodę można spalić, czyli sezon prawie skończony.

 Golden State Warriors zaprzepaściło szansę na grę w playoffs, przegrywając z Phoenix Suns. To już niestety fakt. Winą, za porażkę z Suns, obarcza się Barona Davisa. Bo jak wytłumaczyć fakt, że lider drużyny gra w najważniejszym meczu sezonu tylko przez, niespełna, 17 minut (trafiając 2 na 13 rzutów). Żeby było tego mało, Davis grał tylko w pierwszej połowie spotkania, bo na drugie dwie kwarty nie miał siły.

"I gave Baron a much-needed rest in the second half,"

 Krążą plotki, że Baron Davis trochę za dużo imprezował i tak zwany Kac (dzień wcześniej Davis świętował swoje urodziny), nie dawał za wygraną. Może większość drużyny świetowała z Baronem?

 Jaka będzie przyszłość Warriors? Są za wysoko w tabeli NBA, by partycypować w wyborze jakiegoś młodego, ambitnego debiutanta w tegorocznym drafcie. Monta Ellis oraz Andris Biedrins w lecie zostaną wolnymi agentami, Baron Davis może zrezygnować z reszty kontraktu. Don Nelson również ma szansę na zrezygnowanie z trenowania Warriors. Chris Webber wyczuł sytuację i sam odszedł na emeryturę. Pozostaje tylko wspominać, jak to było jeszcze przed rokiem.

 Natomiast w Denver, panują zupełnie odmienne nastroje. Nuggets mają zagwarantowane miejsce w playoffs, mało tego mogą nawet wyprzeć Dallas Mavericks z siódmego miejsca na Zachodzie. Wystarczy, że dzisiejszej nocy Mavs ulegną New Orlean Hornets. "Samorodki" grać będą z Memphis Grizzlies. Strach pomyśleć co zrobi Melo, jak wszystko pójdzie dobrze. Ostatnio pokazał, jak powinno się świetować sukces.

 Dallas i Denver, to nie jedyne ekipy które będą walczyć o lepsze miejsce na zachodzie. Na miejscach 4 – 6 znajdują się trzy drużyny z identycznymi bilansami. Utah, Houston i Phoenix mają po 54 zwycięstwa oraz 27 porażek. Najcięższa przeprawę będa mieli Utah Jazz, ponieważ przyjdzie im zagrać z San Antonio Spurs (obecny bilans Spurs to 55 – 27, w razie ewentualnej porażki z Utah, Spurs mogą opuścić trzecie miejsce na Zachodzie), w dodatku na wyjeździe. Houston i Phoenix, mają łatwiej bo grają u siebie ze słabymi przeciwnikami (Rockets gościć będą L.A. Clippers, Suns podejmować będą Portland Trail Blazers). Pewni swego, NOH oraz Lakers * (najlepsza ekipa w Konferencji Zachodniej).

 Na Wschodzie sytuacja jest, trochę mniej napięta. W Konferencji Wschodniej prowadzą Boston Celtics, mając najlepszy bilans w całej NBA (65 – 16). Za nimi znajdują się Detroit Pistons, z drugim bilansem w lidze (58 – 23). Zeszłoroczni finaliści rozgrywek, Cleveland Cavaliers znajdują się na czwarte pozycji, którą zapewnili sobie dzięki rzutom osobistym Devina Browna. Wszystko odbyło się w trochę dziwnych okolicznościach, za które można podziękować sędziom.

 

 Na koniec ciekawostka. Dwa temu miało miejsce spotkanie Chicago Bulls – Milwaukee Bucks, które zakończyło się wynikiem 151 – 135. W sumie 286 punktów, bez dogrywki. To o dwa punkty więcej, niż najlepszy wynik tego sezonu, ustanowiony w meczu Seattle SuperSonics – Denver Nuggets (116 – 168). Ramon Sessions z Bucks, zdobył 20 punktów, 8 zbiórek oraz 24 asysty (rekord to 25 asyst, mowa oczywiście o rekordzie debiutantów, należy on do Nate'a McMillana oraz Erni'ego DiGregorio ). To oczywiście rekord organizacji z Milwaukee, jednocześnie połączenie 20 (punktów) – 20 (asyst), jest pierwszym takim dokonaniem w historii "kozłów". Nie ujmując nikomu zasług, to nie jest trudne w grze, w której nikt nie broni. Trener "byków", Jim Boylan, opisał w dwóch słowach to spotkanie – "statystyczny koszmar", i miał rację.

*

Była wersja, że skakał. Teraz jest wersja, jak mu się nie udało.