Cleveland Cavaliers mogą spać spokojnie. Nawet, kiedy LeBron James nie będzie mógł pomóc, Cavs mogą liczyć na Varejao.
A tak już najzupełniej poważnie to koniec sezonu zapowiada się całkiem nieźle. Dwie ekipy walczą o pierwsze miejsce w ogólnej klasyfikacji ligi. Cavs i Lakers. Różnica w bilansach znikoma, bowiem Cleveland mają na swoim koncie o jedną porażkę mniej od Lakers (Cavs 63 – 15, Lakers 63 – 16). Drużyna trenera Mike’a Browna ma przed sobą jeszcze cztery spotkania: wyjazd do Philadelphii, starcie z Celtics przed własną publicznością, ostatni mecz wyjazdowy w sezonie zasadniczym z Indianą i na koniec spotkanie w Quicken Loans Arena z 76ers. Lakers przyjdzie rozegrać jeszcze trzy mecze: ostatni mecz wyjazdowy w 2008/2009 regular season z Portland Trail Blazers oraz dwa spotkania na własnym terenie z Memphis Grizzlies oraz z Utah Jazz.
Teoretycznie terminarz jest łaskawszy dla reprezentantów Konferencji Wschodniej. Lakers mają przed sobą dwie ekipy (Portland oraz Utah), które będą walczyć do upadłego o kolejność na zatłoczonym Zachodzie. Powrót Andrew Bynuma zdecydowanie powinien poprawić sytuację. W swoim powrocie Andrew rzucił Nuggets 16 punktów dodając 7 zbiórek. Widać było, że jeszcze nie czuje się tak do końca pewnie ale to jak najbardziej normalna sprawa po tego typu kontuzjach. Oby tylko 12 kwietnia nie był kolejnym razem, kiedy to spotkanie Memphis Grizzlies – Los Angeles Lakers kończy się kontuzją centra Lakers. Lamar Odom przestałby się cieszyć na pewno zresztą podejrzewam, że nie tylko on….
Na koniec zarządzam minutę ciszy z okazji zaprzepaszczenia swoich szans na PO 2009 przez Charlotte Bobcats oraz Phoenix Suns.
Ten sezon był tym, co każdy chciał zobaczyć od kilku lat. Prawdziwego O’Neala ! Może nie w stu procentach prawdziwego ale, jak na 37 – letniego zawodnika, było fantastycznie. Szkoda, że bez tych cholernych Playoffs….