Bajka o małej rakiecie i betoniarce

 Odejście Rafera Alstona z Houston Rockets do Orlando Magic stworzyło miejsce dla Aarona "Małej Rakiety" Brooksa. Nikt chyba się spodziewał, że ten zawodnik znajdzie dużo pewniejsze miejsce w składzie Ricka Adelmana od swojego poprzednika. W meczu numer cztery Rockets mieli rozpocząć "pakowanie" bagaży. Bez Yao Minga Rockets mieli topić się w odmętach "jeziora" i nigdy z niego się nie wydostać.  Brooks i Battier zadbali o to, żeby było inaczej. Drugoroczniak zdobył w tym spotkaniu 34 punkty (co jest rekordem kariery tego zawodnika) trafiając 12 rzutów w 20 podejściach. Battier, który rzadko bierze się za zdobywanie punktów zdobył w tym spotkaniu 23 "oczka". To dzięki tym Panom miny Lakers były najbardziej posępne w tegorocznych Playoffs.

 Lakers przez cały mecz nie znaleźli odpowiedzi na dobrze grających Rockets. Już tradycyjnie jedynym przyzwoicie grającym zawodnikiem był Pau Gasol. Hiszpan zdobył 30 punktów rzucając 11/17 z gry. Kobe przy takiej samej ilości oddanych rzutów zdołał trafić 7 razy, kończąc spotkanie z 15 punktami na swoim koncie. 

 Tak grę Rockets skomentował Phil Jackson.

 Mecz numer pięć oczywiście w Los Angeles. Mimo to, podopieczni Phila Jacksona powinni pamiętać, iż bez Minga z Houston gra się ciężko. To powinien być czas Andrew Bynuma. Powinien, a nie jest, bowiem Bynum w spotkaniu numer cztery był niewidoczny. Tylko 2 zbiórki w ciągu 12 minut gry. Będzie lepiej ?

 Na Wschodzie również mamy remis. Tutaj bohaterem meczu został Glen "Betoniarka" Davis. Glen trafił dwa arcyważne rzuty dla Celtics w końcówce spotkania, w tym rzut równo z końcową syreną ustalający wynik spotkania na 95 – 94 dla Gości.

 Davis zakończył spotkanie z 21 punktami oraz 6 zbiórek.

 Marcin Gortat zagrał 10 minut zdobywając 8 punktów oraz 4 zbiórki. W całej serii z Bostonem, Gortat trafił wszystkie rzuty z gry (8/8) oraz wszystkie osobiste (5/5). Szkoda, że tak mało ale i tak czyste konto cieszy.