„Ain’t nobody in the world do it bigger than me”

 Oto materiał wideo, który obiegł dziś, praktycznie wszystkie, strony, blogi, serwisy poświęcone NBA.

 Powyższy występ miał miejsce kilka dni temu w jednym z nowojorskich klubów. Wyglądało na to, że Shaq chciał obrazić swojego byłego kolegę. Jednak pytany o całą sprawę Shaq, odpowiada w następujący sposób.

 To prawda, że Shaq poprostu oprócz tego, że jest (był) gwiazdą NBA, jest również raperem, w dodatku z sukcesami. Na przykład jego pierwsza płyta wydana w 1993 roku, Shaq Diesel, dostała platynę. A oto jeden z singli z tego albumu, Shoot Pass Slam.

 Siłą rzeczy freestyle idzie w parze z dissem. Kobe nie był pierwszą ofiarą, wcześniej dostało się Vlade Divacowi (wszystko działo się podczas serii Lakers – Kings, w Finałach Konferencji Zachodniej w 2002 roku).

 Pozostaje tylko jedna sprawa. Czy to faktycznie styl wolny, czy też Shaq pisze to wszystko w domu, by popisać się w jakimś nocnym klubie, czy też rozśmieszyć kolegów z drużyny. Jeśli robi to na poczekaniu, to na pewno, w tej materii, należy do ścisłej czołówki ligi. Ostatnio najaktywniesi raperzy, to Stephen "Z muzyką wychodzi mi lepiej" Jackson,

 oraz Ron Artest. Diesel ma jeden atut, przebijający konkurentów. Potrafi tańczyć.

 Tylko co na to wszystko biedny Kobe? Równie dobrze, też sobie może pożartować, "przy mikrofonie", na temat Shaqa. Są dowody na to, że też umie sobie poradzić. Dowód pierwszy poniżej.

 Tutaj dowód numer dwa, ciut krótszy.