Hej młody junaku! (cz.3)

Ostatnia cześć przeglądu pierwszej 14-stki draftu 2008 (cz.1 tutaj, cz.2 tutaj).

#5 Memphis Grizzlies (do Minnesoty Timberwolves)

Kevin Love (Forward)

Kevin Love przybył do Minnesoty w ramach wymiany z Memphis Grizzlies. „Leśne wilki” w zamian za prawa do numeru trzy (O.J. Mayo) Marko Jarica, Antoine’a Walkera oraz Grega Bucknera, otrzymali piąty wybór (czyli właśnie Kevina Love’a) oraz Mike’a Millera, Briana Cardinala i Jasona Collinsa. Kevin McHale wybrał mądrze bo O.J. Mayo w Minnesocie może i byłby potrzebny, ale wiązałoby się to z ograniczeniem czasu gry Randy Foye’a oraz Corey’a Brewera. Dlatego zamiast obrońcy, pojawił się skrzydłowy. Love będzie dobrym wsparciem dla Ala Jeffersona. Siła fizyczna, obrona, determinacja to podstawowe atuty SF z UCLA, jednak do wad należą: brak szybkości, mały wachlarz zagrań podkoszowych oraz kłopoty z utrzymaniem odpowiedniej wagi ciała. Miejmy nadzieję, że ten wybór draftu nie będzie się snił po nocach kibicom Wolves.

 #4 Seattle SuperSonics

Russel Westbrook (Guard)

Kevin Durant szeroko się uśmiechnął, słysząc jak David Stern wymienia ekipę ze Seattle , jako nowy klub Russella Westbrooka. Jest to bezwątpienia jeden z najlepszych obrońców, wśród wszystkich draftowiczów. Na swoim drugim, i zarazem ostatnim, roku gry w NCAA Westbrook został wyróżniony nagrodą najlepszego obrońcy Konferencji Pac – 10. Jeśli chodzi o ofensywę Westbrook ma wiele do poprawienia, przede wszystkim rzuty osobiste oraz brak stabilnej formy „rzutowej„. Kevin Durant, Jeff Green, Russel Westbrook, te nazwiska powinny być skandowane przez kilka najbliższych lat w Oklahoma City. Do ciekawostek należy fakt, że Sonics wybrali w tegorocznym drafcie aż pięciu zawodników.

 #3 Minnesota Timberwolves (do Memphis Grizzlies)

O.J. Mayo (Guard)

Zaraz po tym wyborze doszło do wspomnianego wcześniej transferu. Mayo powędrował do Grizzlies. Jeśli chodzi o zyski w salary cap, to ten transfer nie przyniósł żadnych zmian. Kontrakty Walkera oraz Bucknera są gwarantowane, odpowiednio do sezonu, 2010 – 11 oraz 2009 – 10. Wydawaćby się mogło, że Memphis szukać będą skrzydłowego, bo po stracie Pau Gasola w zeszłym sezonie, powstała dziura, którą trzeba było załatać. W międzyczasie Juan Carlos Navarro zawinął manatki, zostawiąc ekipę Grizzlies na lodzie. Memphis mieli twardy orzech do zgryzienia, bo dziury są dwie, a wybór jeden. Padło na Mayo i chyba dobrze, bo to chyba najbardziej przygotowany gracz do rozgrywek NBA. Można w tym przypadku zaryzykować stwierdzenie, że Mayo mógłby z biegu grać, z powodzeniem, w jakiejkolwiek ekipie. Mayo, Conley, Gay. Podobnie jak w Oklahomie, w Memphis te trzy nazwiska powinny być symbolem przyszłości. Już teraz podobno, ustawiają się kolejki po bilety sezonowe.

 #2 Miami Heat

Michael Beasley (Forward)

Moja koszulka Dwyane’a Wade’a powinna zostać aktualna przez kilka najbliższych lat, o ile Heat nie zmienią loga. Wybór Beasley’a uzależniony był od tego, jak wybiorą Bulls. Heat wybrali najlepszego freshmana roku (to i tak część nagród i wyróżnień jakie otrzymał Beasley) i wybór ten powinien się opłacić. 26.2 punkty oraz, grubo ponad, 12 zbiórek w każdym spotkaniu, takimi średnimi legitymował się „Beast” w Kansas State. Wade wrócił do zdrowia, Marion postanowił zostać jeszcze rok w Heat, także przyszłość „żarów” wydaje się być różowa. Z wyborami draftu wiadomo, różnie bywa, jednak powinno być zdecydowanie lepiej, niż w końcówce ubiegłego sezonu, gdzie na boisku były rezerwy z D – League. Pierwszy pełny trening Bestii skończył się pechowo. Beasley został trafiony łokciem, przez Anthony’ego Washingtona. Młoda gwiazda Heat trafiła do szpitala, jednak jak się później okazało to nic poważnego, jedynie lekkie uszkodzenie mostka. Nie powinno to mieć wpływu na grę Beasley’a, który jak sam przyznał padł ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Zobaczymy…

 #1 Chicago Bulls

Derrick Rose (Guard)

Nie wiadomo dzięku czemu, może to Michael Jordan namaścił Bulls, ale Byki ostatnie lata w drafcie mają udane. Mam na myśli szczęście do losowania wysokich numerów w drafcie. Po raz ostatni z jedynką wybierali w 1999 roku a ich wyborem był Elton Brand. Po 9 latach znowu dostąpili zaszczytu wybierania jako pierwsi. Wzięli Derricka Rose’a z uczelni Memphis. Chłopak rodem z Chicago, jak większość zawodników z pierwszej czternastki draftu, spędził tylko rok na uczelni, po czym zdecydował się wziąć udział w drafcie. Powstaje pytanie, czy Bulls potrzebują tego zabójczo szybkiego point guarda? Wybór Rose’a wiąże się z pewnym przesiewem na pozycjach 1-2 w barwach Chicago. Kandydatem do wylotu jest bezwątpienia, Kirk Hinrich. Inny PG w składzie byków, Chris Duhon już odszedł, jego nowym klubem od nowego sezonu będą New York Knicks. Jeśli Rose dobrze wkomponuje się w grę z Benem Gordonem, który w końcu może grać tam gdzie lubi, czyli na „dwójce”, Bulls powinni wrócić do Playoffs. Wszystko w rękach debiutującego w roli head coacha, Vinny’ego Del Negro.

Także to na tyle. W ostatniej części tego cyklu, postaram się wam przedstawić sylwetki zawodników, którzy zostali wybrani z niższymi numerami, ale mogą lepiej wypaść niż nie jeden opisywany poniżej „junak„!