Hej młody junaku! (cz.4)

W poprzednich odcinkach tego cyklu, starałem się Wam przybliżyć sylwetki pierwszej czternastki tegorocznego draftu. Teraz pora na zawodników, którzy zostali wybrani z dalszymi numerami, ale mogących wywrzeć większy wpływ na swoje drużyny, bardziej niż czołowe „picki„.

 #27 Memphis Grizzlies

Darrell Arthur (Forward)

Wieczór Draftu będzie Arthurowi snił się po nocach. Początkowo Arthur miał zostać wybrany, zdaniem specjalistów, w okolicach numerów 8 – 10. Jednak wylądował na 27 miejscu. Wybór numer 27 należał początkowo do New Orleans Hornets, jednak Ci zamienili się z Portland Trail Blazers. Blazers woleli nie ryzykować i oddali prawa do Arthura do Houston Rockets, w zamian otrzymując prawo do Nicolasa Batuma (25 numer Draftu 2008). Rakiety również nie chciały podjąć ryzyka, oddając naszego bohatera do Memphis Grizzlies, w zamian za prawa do Donte’ Greene’a. Dzień po Drafcie wyjaśniła się sprawa, domniemanych kłopotów zdrowotnych Arthura. Wszystko jest sprawką Clartinu, leku na alegrię, który powodował, takie a nie inne, wyniki badań krwi, które wskazywały na kłopoty z nerkami. Skoro wszystko już jest wyjaśnione, Hornets, Blazers i Rockets, mogą pluć sobie w brodę, że oddali Power Forwarda z uczelni Kansas. Arthur dobrze gra w obronie, bardzo dobrze kozłuje jak na wysokiego zawodnika. Jednak jego podstawowym problemem są faule. W ciągu zeszłego sezonu Arthur nazbierał ponad 110 przewinień osobistych, z czego większość z powodu skakania do każdego bloku. Moim zdaniem Arthur może być taki sleeperem w tym roku. Swoją formę zaczął pokazywać w Lidze Letniej w Las Vegas. W pierwszym spotkaniu Memphis spotkali się z New Orleans Hornets, Arthur zdobył w tym spotkaniu 18 punktów. Do tego dołożył przewinień (w całym turnieju ma już 26).

 #37 Milwaukee Bucks

Luc Richard Mbah a Moute (Forward)

 Mbah a Moute będzie dobrze pasował do polityki gry Scotta Skilesa. Dobry, konsekwentny obrońca z nieprawdopodobnym zasięgiem ramion. W ofensywnej grze Luca Richarda brakuje konsekwencji i zachowania serii. Może powodem takiego stanu rzeczy, jest fakt iż Mbah a Moute stosunkowo późno rozpoczął swoją przygodę z koszykówką. W swoim pierwszym spotkaniu w Vegas, gracz UCLA zanotował 4 punkty (trafiając tylko dwa rzuty na siedem prób) oraz 7 zbiórek.

 #40 New Jersey Nets

Chris Douglas – Roberts (Guard)

Podobnie jak wcześniej wspomniany Darrell Arthur, Chris Douglas – Roberts może być sleeperem drugiem rundy tegorocznego draftu. Ten rzucający obrońca z uczelni Memphis, mimo braków fizycznych może za kilka lat rzucić całą ligę na kolana. Wszystko za sprawą jego szybkości oraz umiejętności znajdowania sobie drogi do kosza. Czy to przez rzut z dystansu, czy też błyskawiczny wjazd pod kosz kończony lay-up’em, bądź też, taki jak ten, wsad.

Pozostaje pytanie, czy żółtodziób poradzi sobie z silniejszymi graczami na pozycji numer dwa? Na dzień dzisiejszy nie, ale przy odpowiedniej marszrucie treningowej jak najbardziej. Chris Douglas – Roberts, podobnie jak Marcin Gortat, znalazł się w drugiej piątce najlepszych zawodników Ligi Letniej w Orlando.

Na uwagę również zasługują: Mario Chalmers (Miami Heat), Joey Dorsey (Houston Rockets), Patrick Ewing Jr. (Sacramento Kings). Co nie oznacza, że pozostali zawodnicy są nie warc uwagi (zwłaszcza top prospect). Wszystko zależy od tego jak debiutanci ułożą się w swoich klubach, jak ich trenerzy nimi pokierują. Tak naprawdę to właśnie trenerzy będą decydować o tym, który z tych niżej rozstawionych zawodników otrzyma szanse wybicia się. Jak będzie, zobaczymy w nadchodzącym sezonie. Na koniec tradycyjnie, ciekawostka. Liga NCAA może niedługo stać się mało atrakcyjna. Brandon Jennings zrezygnował z gry w NCAA, a konkretniej University of Arizona, na rzecz gry w Europie. Jennings ma 18-ście lat a jak wiemy NBA wprowadziła przepis, mówiący o minimalnym wieku kandydatów w Drafcie. Jest to 19 lat, tak więc gwiazda szkół średnich musi poczekać rok. Tak więc działacze Prokomu, do dzieła! 🙂 (bądź też innego rodzimego klubu)