Podczas Podcastu Specjalnego Live #146 wspominałem i jednym z największych legalnych „przekrętów”, jaki miał miejsce w NBA. Być może był to największy prawny babol, jaki spotkał zawodowy sport w Stanach Zjednoczonych. A może nawet jedna z największych pomyłek w zawodowym sporcie.
Poniższy tekst został opublikowany w kwietniu 2010 roku w szóstym numerze MVP Magazyn. Cztery lata później (oficjalna data podpisania porozumienia to kwiecień 2014) NBA wykaraskała się z opałów, dochodząc do porozumienia z braćmi Silna. 0
„Silna” sztuczka, czyli jak kiedyś podpisywało się umowy!
W 1976 roku zakończyła się egzystencja American Basketball Association. ABA była tą szaloną, aczkolwiek nie tak bardzo popularną organizacją, jak NBA. To właśnie tam powstał konkurs wsadów (1976), to właśnie tam pojawiła się linia rzutów za trzy punkty (1968). Brakowało jednej, ale bardzo ważnej, teraz wręcz nieodzownej rzeczy – mediów. Liga NBA była wtedy „na kontrakcie” z ogólnokrajową telewizją. Julius Erving, George Gervin, Moses Malone mogli dalej robić cuda tą czerwono-biało-niebieską piłką, a ich talent dalej byłby zauważalny w skali mikro. Nie wspominając już o kwestiach finansowych różniących ABA i NBA.
Latem 1976 roku doszło do połączenia, a dokładniej mówiąc, wchłonięcia sześciozespołowej ligi ABA przez NBA. Szansę zaistnienia na „głębszych wodach” dostali Indiana Pacers, New York Nets, San Antonio Spurs, Denver Nuggets, Kentucky Colonels oraz Spirts of St. Louis. Władze czterech pierwszych zespołów przyjęły warunki. Ekipy z Kentucky I St.Louis nie miały zamiaru przyłączać się do NBA, jednak starały się zyskać coś na tym całym interesie.
John Y. Brown Jr. , właściciel Colonels oraz Ozzie i Daniel Silna’s, właściciele Spirts of St. Louis, wiedzieli, że ich organizacje nie przetrwają tej fuzji. Mało tego, że nie przetrwają. Na tamtą chwilę oba zespoły były w sporych tarapatach finansowych. Jednak, żeby umowa mogła wejść w życie, cała szóstka musiała wyrazić oficjalną zgodę. Władze NBA zdecydowały przekazać całą inicjatywę w ręce włodarzy ABA, którzy mieli wynegocjować jak najkorzystniejsze warunki. W rezultacie Brown otrzymał 3.3 miliona dolarów w zamian za pozbycie się Kentucky Colonels. Bracia Silna wynegocjowali 2.2 miliona dolarów z kieszeni Pacers, Nets, Nuggets oraz Spurs plus 1/7 rocznych dochodów z praw telewizyjnych ze spotkań tejże czwórki.
Na samym początku były to kwoty rzędu 300 tysięcy dolarów. Biorąc pod uwagę, że Moses Malone (oryginalnie zawodnik Spirits) został sprzedany do Portland Trail Blazers za taką właśnie sumę, można powiedzieć, że na tamte czasy była to „przyzwoita” kwota. Jednak po kilkunastu latach zyski z praw do transmisji spotkań wzrosły diametralnie. W sumie bracia Silna zgarnęli około 168 milionów dolarów od dnia połączenia lig ABA i NBA. Z czego dzięki poprzedniej umowie (1999-2002) zarabiali ok. 12 milionów dolarów rocznie. Od 2007 roku suma ta zmalała do ok. 15 milionów dolarów, ale umowa trwa osiem lat. Jak oszacowano do sezonu 2015/2016 bracia S. mają zarobić w sumie ok. 320 milionów dolarów na tej sprytnie spisanej umowie.
Podczas burzliwych negocjacji w sprawie wykupienia drużyny Spirits of St.Louis padały różne sumy. Silna chcieli osiem milionów, kluby oferowały pięć. Istny pat. Z pomocą przyszedł Donald Schupak, prawnik reprezentujący Silna „brothers”, który to wpadł na pomysł zaproponowania umowy dotyczącej praw do transmisji telewizyjnych. W umowie tej Schupak umieścił zapis, który mówił, iż powyższa umowa będzie ważna tak długo, jak istnieć będzie liga NBA. Kto przy zdrowych zmysłach podpisałby coś takiego ?
Teraz nikt, ale wtedy może nie widziano w ogólnokrajowych transmisjach takiego potencjału finansowego, jak ma miejsce to teraz. Schupak ma z tego wszystkiego 10% z sumy rocznego „myta” odsyłanego, co roku przez ligę NBA, na konta Daniela i Ozziego Silna. Jak wspomina Donnie Walsh (ex-GM Pacers), robiono kilka podejść do złamania tej dziwnej umowy, jednak wszystko na nic. Każdy nowy prawnik rozkładał ręce, kończąc szukania „kruczków” prawnych po przeczytaniu zapisu.
„Nie podejrzewaliśmy, że to wszystko tak pójdzie do przodu. Spodziewaliśmy się zysków, ale nie aż takich jak obecnie”, wspomina Dan Silna. „Pozbywając się Spirits of St.Louis i wyprzedając graczy oczywiście, że było mi przykro. Wiele razy myślałem, czy nie popełniłem błędnej. Jednak te czeki wynagradzają mi wszystkie te smutki i rozterki”, z uśmiechem na twarzy przyznaje Silna.