Darius Bazley, Emoni Bates i rzeżucha

To początek eksperymentu o, którym dużo rozmawialiśmy w ostatnich Podcastach Specjalnych Live. Pierwszy krok, by postawić się „żądnej pieniędzy” NCAA otwierając alternatywną ścieżkę rozwoju dla najlepszych koszykarzy prosto ze szkoły średniej.

Poznajcie Dariusa „Rzeżuchę” Bazley’a, którą na pewno będziemy (ja na pewno) bacznie obserwować w G – League.

Jak doniósł Shams Charania, Bazley zrezygnował z gry w NCAA, by tuż po osiemnastych urodzinach (w grudniu 2018) podpisać umowę z jednym z klubów G – League. Bazley zajmuje 9. miejsce w rankingu ESPN i przez wielu ekspertów był i w zasadzie dalej jest jako jeden z topowych wyborów w drafcie NBA w 2019 roku. Niski skrzydłowy po Princeton High School na pewno będzie musiał wiele razy zderzyć się ze ścianą seniorskiej koszykówki i nawet poziom G – League może być dla niego sporym wyzwaniem.

Jednak będzie to pierwszy w historii zawodnik, który postanowił zrezygnować z gry dla uczelni (Bazley zdecydował się grać dla Syracuse), by skrócić swoją drogę do profesjonalnego basketu przez G – League. Wcześniej Emmanuel Mudiay (via Chiny) i Brandon Jennings (via Włochy i spotkania z aktywnym jeszcze wtedy Shawnem Kempem!) byli tymi pierwszymi, którzy nie z konieczności, lecz z wyboru wybierali odczekanie roku przed zgłoszeniem się do draftu. Teraz Mudiay stara się odzyskać zaufanie w barwach Knicks, Jennings spóźnił się na własny draft i to w zasadzie podstawowy high-light jego kariery. Tak słowem podsumowania, jak alternatywne ścieżki potrafiły popsuć szyki dobrze zapowiadającym się młodym talentom…

Mudiay i Jennings to też ludzie z przezwiskiem „rzeżucha”. Z tą różnicą, że wirtualna. Ciężko było obserwować na żywo ich postępy poza USA. Oczywiście, jeśli można nazwać to kategori „postępu”.

W tym przypadku mamy szansę obserwować od dnia zero to, co będzie z niego robiła praca w G – League. Bazley jest naprawdę świetnie zapowiadającym się niskim skrzydłowym, który w wieku 17 lat potrafi dużo więcej niż całe Sacramento Kings (przepraszam, musiałem).

Złośliwi powiedzą, że to też jest skok na kasę. „Przecież w G-League się też zarabia”. Robi się to przynajmniej legalnie i można założyć, że proces przeniesienia się tej klasy debiutanta na zawodowe parkiety nastąpi bardziej płynnie niż ma to miejsce w starym dobrym stylu. – One and done!

Pozostaje czekać i obserwować co z tej „rzeżuszki” wykiełkuje. Bo jeśli się to uda może stać się, jak to powiedział sam zainteresowany, ten sposób walki o NBA może stać się powszechnym trendem. Jeśli tak się stanie to prospekty przyszłości, jak Emoni Bates – (14-lat, wingspan marzeń, kontrola piłki, bajka) i reszta będą tylko na tym korzystać.