Cavaliers i Spurs wygrywają swoje pierwsze spotkania drugiej rundy

 Tego można było się spodziewać, zmęczeni New Jersey Nets nie byli w stanie zatrzymać wypoczętych i głodnych zwycięstwa zawodników z Cleveland. Gospodarze zawdzięczają zwycięstwo bardzo dobrej grze w obronie, co miało swój obraz w pomeczowych statystykach. Niedość, że "kawalerzyści" wygrali w zbiórkach 51-37 , to jeszcze drużyna Nets strasznie pudłowała (37 % skuteczności, mimo że Cavs również nie grzeszyli celnościa w granicach 40 % ). LeBron niezaskoczył zdobywając 21 punktów (jescze "uzbierał" 11 zbiórek i 7 asyst). Oraz jeden blok, który zdecydował o wyniki (Bostjan Nachbar padł ofiarą Króla na 7.9 sek. przed końcowym gwizdkiem).

  Stan rywalizacji oczywiście 1-0. (dla Cavaliers)


 

 Drugim równie emocjonującym spotkaniem dzisiejszego wieczoru, był mecz między gigantami Konferencji Zachodniej. San Antonio Spurs podejmowali we własne hali Phoenix Suns. Były emocje oj był, należało się tego spodziewać. Prowadzenie zmieniało się 12 razy, 7 razy był remis. Ostatecznie wygrały "ostrogi" 111-106, gdzie potwierdził swoją klasę i doświadczenie Tim Duncan zdobywając 33 punkty i zbierając 16 piłek. Doskonale wspierał go znany raper (ładnie brzmi prawda?) Tony P. , dorzucając 32 punkty. Najlepszym zawodnikiem Suns był Steve Nash który zdobył 31 punktów ( trochę mało jak na niego ale miał 8 asyst). Niestety końcówkę meczu musiał przesiedziec na ławce, ponieważ zderzył się z , wcześniej wspomnianym, Tony'm P. Zaczął krawić i to bardzo, w związku z czym przesiedział ostatnie 2 minuty na ławce (nie całe ale wiekszość). Do meczu numer dwa powinno sie zagoić, głowa do góry panie Nash.

  Stan rywalizacji 1-0 (dla Spurs)