Nie każdy chyba wie, jak wygląda praca sędziów w NBA. Jeśli ktoś myśli, że to tylko bieganie, gwizdanie fauli i tym podobnych sytuacji to jest w błędzie. Panowie w pasiastych koszulkach muszą też zapoznawać się z najnowszymi technologiami. Jakiś czas temu wprowadzono sprawdzanie sytuacji spornych na nagraniu video, i faktycznie to przyniosło skutki. Lecz technologia nie stoi w miejscu i co raz śmielej wkracza w pracę sędziów. Prostym przykładem są dwa przedmioty. Pierwszy to gwizdek, ale te gwizdki w NBA są niezwykłe bo ich dzwięk, mimo hałasu jaki powodują tłumy kibiców, dociera do zawodników na boisku jak i na ławce rezerwowych. Ale to pikuś przy tym co wyciskają z tego dzwięku komputery. Dzięki firmie Lenovo, dzwięk gwizdka "potrafi" zatrzymać i wznowić czas na zegarze, doliczyć punkty i tym podobne. Drugim gadżetem jest coś ala pager, który nosi każdy z sędziów. To ustrojstwo służy również do obsługi czasu, bowiem każdy z trzech sędziów wciska przycisk w odpowiednim momencie. Ten który zrobi to jako pierwszy jest "autorem" decyzji zatrzymania lub wznowienia czasu na zegarze. Miejmy nadzieję, że technologia tak bardzo nie wkroczy w koszykarskie "rewiry", bo zamiast gestów sędziego pokazującego "dacha" (przewinienie techniczne), arbitrzy będą musieli tylko wcisnąc przycisk….