Yao Ming uchodzi podobno w towarzystwie za osobę nie pijącą, sam twierdzi że pije okazyjnie. Ale co to za świętowanie sakramentu małżeństwa bez zakrapianego przyjęcia? No właśnie żadne. Jak powiedział, rzecznik prasowy Minga, Yao nie był bardzo "napruty" ale trzeźwy też nie był. Rzecznik dodał jeszcze, że koledzy z drużyni oraz reszta z nim swiętujących osób nie puściliby go bez wypicia paru toastów. Yao podobno o tym wiedział. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło Yao spokojnie został odprowadzony do pokoju, gdzie zasnął jak dziecko. Należy dodać, że w uroczystości nie było jego amerykańskich kolegów z klubu, a że tak nie wypada, to Yao planuje urządzić następną uroczystość dla swoich kolegów zza oceanu. Oby wytrzeźwiał do początku sezonu.