Pat Riley musi być bardzo zadowolony, bo udało mu się wreszcie w jakiś przyzwoity sposób wykorzystać Antoine "Chubby" Walkera. Szkoda, że nie na boisku, tylko w wymianie, ale kiedy przegrywa się pierwszy raz od 20 lat wszystkie gry z cyklu "preseason" (wszystkie to znaczy 7 meczy) to może być pewnego rodzaju znakiem. Wiadomo, preseason służy do sprawdzenia możliwości zespołu, zorientowania się, jaka będzie pierwsza piątka, w jakich zagrywkach najlepiej się czują etc etc, ale kiedy żaden z wariantów nie zdaje egzaminu to jest źle, a żeby było lepiej potrzebne są zmiany. Faktem jest, że Miami Heat nie mogli pokazać pełni możliwości, bo Shaq jest jeszcze starszy niż był przed rokiem, Dwayne Wade jeszcze dochodzi do siebie po wakacyjnych zabiegach, Heat stracili Jamesa Posey'a (odszedł do Boston Celtics), Eddie'ego Jonesa (odszedł do Memphis Grizzlies), oraz Jasona Kapono (odszedł do Toronto Raptors) pozyskując natomiast Smusha Parkera oraz Anfernee Hardaway'a (!). No i doszło do zmian, Miami Heat posłali do Minnesoty Timberwolves Antoine Walkera, Michaela Doleaca, Wayne'a Simiena, oraz wybór w pierwszej rundzie draftu. W zamian T'wolves oddali Ricky'ego Davisa oraz Marka Blounta.
Kibice Heat napewno się cieszą bo Davis i Blount będą dobrze pasowali do gry drużyny Pata Riley'a. Ricky Davis to dynamiczny zawodnik, który wie jak rzucać punkty, i wygląda na to, że wyrósł już ze swoich szalonych zagrań. Ponadto Davis ma kończący się kontrakt, co ułatwia ewentualne ruchy w przyszłym sezonie. Chyba, że Pat Riley postanowi przedłużyć z nim kontrakt. Mark Blount będzie dobrym uzupełnieniem, zwłaszcza w grze pod koszem.
Natomiast, jeśli chodzi o Minnesotę widać, że tym ruchem Kevin McHale chce ułożyć zespół pod Ala Jeffersona. Nie było nigdy tajemnicą, że Jefferson z Blountem nie żyją w zgodzie, a jak chce się zatrzymać gwiazdę (no teraz Jefferson będzie podporą Minnesoty) trzeba zrobić wszystko by ją zatrzymać. I tak jest w tym przypadku. Dla dobra Jeffersona oraz reszty małolatów będących w składzie Timberwolves, ściągnięto Walkera, który to może ma nadwagę i od paru lat nic nie robi z tym fantem, ale zdobył tytuł mistrzowski i ma spore doświadczenie, które na pewno pomoże takim graczom jak Randy Foye czy Corey Brewer w osiąganiu sukcesów w przyszłości. Inną sprawą jest to czy Walker zechce grać dla Minnesoty, bo może odmówić. Jeśli chodzi o Michaela Doleaca i Wayne'a Simiena to ich rola będzie ograniczona do minimum, mało tego ten drugi może już nie wrócić do gry jak mówią przeróżne plotki.