No stało się. Jesteśmy dzień po otwarciu 62-ego sezonu ligi NBA. We wszystkich wygrali faworyci (przynajmniej faworyci według bukmacherów). Udało mi się obejrzeć mecz otwarcia, czyli Portland Trail Blazers – San Antonio Spurs. Podejrzewałem, że będzie gorzej (pod względem poziomu spotkania). San Antonio Spurs udowodnili, czemu należą im się pierścienie mistrzowskie, rozdane zawodnikom i kadrze trenerskiej przed rozpoczęciem spotkania. Spurs specjalnie nie zmęczyli się w tym spotkaniu, chociaż wynik wskazywał na to, że muszą mocno pracować na zwycięstwo. Ale oglądając ten mecz Spurs sprawiali wrażenie drużyny, która kontroluje cała sytuację i nawet jak przeciwnicy dochodzą "wyniku", drużyna z Teksasu trzyma wszystko w ryzach. No cóż, gra się tak jak przeciwnik pozwala, co nie oznacza, że Trail Blazers naprawdę dużo tracą brakiem Grega Odena. Doskonale spisał się LaMarcus Aldridge (27 punktów), Martell Webster (21 punktów), oraz waleczny jak zawsze Joel Przybilla (17 punktów, 10 zbiórek). W grze całego zespołu widać, że trener Nate McMillan stara się z tej drużyny zrobić zgrany "kolektyw", który wie jak reagować w obronie, jak w ataku. Z tą różnicą, że porównaniu do Spurs, Blazers uczą się tego cały czas i długa droga przed nimi. Spurs mają to we krwi, i po prostu robią "swoje". Ciekawostką jest fakt, że mecz otwarcia był meczem, w którym zagrały przeciwko sobie najstarsza i najmłodsza drużyna NBA. Oczywiście wygrali ci starsi, czyli Spurs, 106 – 97.
Byłbym zapomniał, ogłądałem ten mecz na C+ i pierwszy raz dało się słuchać obu Panów (Michałowicza i Telmana). Oby więcej takich spotkań!!
W pozostałych spotkaniach z dnia otwarcia, Houston Rockets wygrali z Los Angeles Lakers 95 – 93, a Utah Jazz pokonali swoich rywali z Playoffs 2007, czyli Golden State Warriors, 117 – 96.
Highlights:
Top10 Dnia Otwarcia:
Ps.
Ruszyła liga na Tratalk. Wszystkim drużynom życzę powodzenia!!!