Nie będę się rozpisywał o spotkaniu Boston Celtics – New York Knicks, bo już wszyscy grzmią na ten temat. Dla niezorientowanych, proszę, o to linki przedstawiające to, co się stało ubiegłej nocy. Tutaj Supergigant, a tutaj Superbasket. Można zgadywać tylko, czemu się tak porobiło. New York Knicks wygrali dwa spotkania z rzędu, i wydawać by się mogło, że będą na fali. Wiadomo wygrać z Celtics to jest sztuka, ale przynajmniej można przegrać 5 – 10 – 20 punktami. Pod tym adresem znajduje się fragment z programu Tyry Banks, w którym tematem przewodnim są transwestyci. No i jak pokazuje, ów materiał wideo, ten "piękny" blondyn umawiał się z pewnym zawodnikiem NBA. Nie wiadomo, z kim, ale pozostaje domniemać, że w grę wchodzą obecne i byłe gwiazdy. Może Wilt Chamberlain, i ten piękniś był jedną z 20 tysięcy (czy iluś tam, za każdym razem jest inna cyfra podawana) szczęśliwych dziewczyn, które pamiętają go ciut "lepiej".
Obaj Panowie pokazali, jakie grzechy mieli na sumieniu. Marbury może trochę mniej, bo był w sprawie Anucha Browne Sanders vs Isiah Thomas tylko świadkiem. Ale w czasie trwania procesu, który trwał dość szybko, wyszły również "rogi" z Starbury'ego. W grę wchodzili nawet kuzyni i kuzynki zainteresowanych stron i różne związane z tym sytuacje jak: podróże na tylne siedzenie Marbury'ego czy też nazywanie kobiet "po imieniu". Może ci Panowie oglądali nieszczęsny program Tyry, i stwierdzili, że się wydało. To nie tłumaczy faktu, że cała drużyna grała kiepsko chyba, że Knicks mieli wyjazd, na którym trochę stracili kontrolę, co w drużynie Thomasa jest możliwe. Jest tam jeden z lepszych zawodników w "sporcie" pod tytułem: "Jak narobić sobie problemów", czyli Zach Randolph A może, poprostu Boston Celtics są tak miażdżącą przeciwników machiną? Cleveland i Orlando potrafili wygrać, ale to prawda, że tylko oni jak dotąd (z innej beczki skojarzenie, pamiętna drużyna Bulls, 30.11.1995 wygrała z Vancouver Grizzlies, osiągając tym samym bilans 12 – 2, identyczny jak obecny bilans Boston Celtics.Ciekawe….). Władze klubu z Nowego Yorku, nie wyraziły jeszcze stanowiska, ale pewne jest, że Isiah może nie dopracować do końca roku. Chyba, że odmieni drużynę Knicks, ale patrząc na obecny skład i wkład zawodników do gry to nie wygląda to za ciekawie.