2 – 0 dla Spurs.

Mecz numer 2

92-103

(wynik serii)

0

2

 Drugi mecz finałów. był całkiem podobny do poprzedniego. San Antonio Spurs pracowali solidnie w obronie, wymuszając błedy przeciwników a przede wszystkim ograniczali LeBrona Jamesa tak jak powinni byli to robić. Spurs w pierwszej połowie postawili wysoko poprzeczkę dla Cavaliers, prowadzili 58 – 33. I nie oddali prowadzenia do końca spotkania. Cleveland w tym spotkaniu prowadzili raz na samym początku meczu, a potem już przez cały mecz przegrywali. Różnica wahała się na poziomie 20+. Kawalerzyści dopiero w czwartej kwarcie zdołali zniwelować stracy, dochodząc na osiem punktów. Drugi mecz obfitował w więcej zagrań niż mecz pierwszy, ale i tak nie było nawet śladu emocji. Dla Spurs którzy zbliżają się do czwartego tytuły mistrzów NBA, zdobył Tony Parker (30 punktów). Oprócz niego "strzelali" Tim Duncan (23 punkty) oraz Manu Ginobili (25 punktów). Dla pokonanych LeBron James rzucił 25 punktów. Seria wraca na trzy mecze do hali Cleveland. Oby tam LeBron i spółka znaleźli rytm bo będzie 4 -0. Fakt od pięciu lat nie było finału "do zera" (w 2002 roku Lakers zmietli New Jersey Nets 4 – 0), ale czy nie lepiej oglądać mecze o najwyższą stawkę gdzie emocje siegają zenitu, gdzie grają oba zespoły a nie tylko jeden?