106, 27 i osobisty

 Tak można w kilku słowach zamknąć wczorajszy wieczór w lidze NBA. Zacznijmy od Chrisa Paula. CP3, w spotkaniu przeciwko Spurs, pobił rekord Alvina Robertsona (ustanowiony przez gracza Spurs w latach 85 – 86) w liczbie spotkań w której zanotował conajmniej jeden przechwyt. Na koncie Paula do tej pory jest 106 takich spotkań, jednak należy się spodziewać przedłużenia tej passy trwającej od kwietnia 2007 roku. Tak wyglądał ten historyczny przechwyt (Paul w tym spotkaniu miał trzy "kradzieże")

 Krótki komentarz…

 Przed złotym medalistą z Pekinu jeszcze jeden kamień milowy. Rekord przechwytów w karierze. Obecnie na pierwszym miejscu znajduje się John Stockton z 3 tysiącami 265 stealami. Jak policzyli na NBA.com, Paul ma szansę na wyprzedzenie Stocktona w tej kategorii. Wystarczy, że do styczniu 2023 roku Paul nie opuści żadnego spotkania i dalej będzie utrzymywał swoją średnią 2.33 przechwytu na mecz.

 Los Angeles Clippers przegrali po dogrywce z Chicago Bulls, 109 – 115. Byłoby o wiele gorze gdyby nie zbiórki Marcusa Camby’ego, który to zebrał 27 piłek (z czego aż 10 zbiórek w ofensywie) co jest jego najlepszym osiągnięciem (w tej materii) w karierze. W sumie Clippers zebrali 55 piłek (20 w ataku).

 Chyba najbardziej oczekiwanym spotkaniem tego wieczoru był mecz Atlanta Hawks – Boston Celtics. Celtics chcieli pokazać swoją wyższość i przy okazji zemścić się za pierwsza rundę zeszłorocznych Playoffs z której co prawda wyszli ale po wielkich męczarniach. W tym spotkaniu było równie nerwowo jak w tamtej serii. Górą byli Celtics wygrywając swoje 16 spotkanie, 88 – 85. Mogło stać się inaczej. Na dwie sekundy przed końcem spotkania Joe Johnson stanął na linii rzutów wolnych. Było wtedy 86 – 84 dla C’s. Pierwszy rzut celny, drugi spudłowany.

 Szkoda bo mogła być dogrywka, która oczywiście nie przesądzała wyniku ale mogła doprowadzić do trzeciej porażki ekipy Riversa w tym sezonie. Hawks muszą teraz zająć się Joe Johnsonem, bo te niecelne osobiste mogą zablokować tego gracza w najważniejszych momentach. Szkolnym przykładem takiej załamki niech będą rzuty wolne Nicka Andersona w Finałach 1995, które mogły przesądzić (hipotetycznie) o innym rozkładzie sił w tych pamiętnych Finałach.

 Dziś kolejny wieczór Gortatmanii. Magic spotkają się ze Spurs. Czy zobaczymy Marcina ?